[link=http://www.rp.pl/temat/266075.html][b]Czytaj więcej na temat eurowyborów[/b][/link]
W kilku miastach kandydaci z PO czekali wczoraj na swoich kontrkandydatów z PiS. W Warszawie Danuta Hübner na Michała Kamińskiego, w Krakowie Róża Thun na Zbigniewa Ziobrę. W Łodzi Jacek Saryusz-Wolski na Urszulę Krupę, w Gdańsku Janusz Lewandowski na Hannę Foltyn-Kubicką, a w Szczecinie Sławomir Nitras na Marka Gróbarczyka. Na wezwanie do debaty PiS-owskie „jedynki” odpowiedziały w Rzeszowie, Poznaniu i Olsztynie.
– Jeśli ktoś chce reprezentować Polskę w Europie, to nie może uciekać przed rozmową – tak Donald Tusk komentuje debaty, do których nie doszło. To premier zaproponował kilka dni temu serię debat w niedzielę.
W podobnym duchu wypowiadali się też kandydaci, którzy nie doczekali się dyskutantów. – Zgodnie z regułami sportowymi czuję się wygrana. Choć wolałabym, żeby do rozmowy doszło – tak o nieobecności Kamińskiego mówi Hübner.
– Wychodzi na to, że strategią PiS jest unik i podgryzanie z boku – komentuje Lewandowski.