Reklama

Polowanie na Polaków w Wolnym Mieście Gdańsku

Księża, harcerze, deputowani, urzędnicy. Do drzwi ich mieszkań zakołatały kolby karabinów

Publikacja: 01.09.2009 04:20

Polacy aresztowani w Gdańsku przez bojówki SA 1 września 1939 roku muzeum stutthof w sztutowie (fot:

Polacy aresztowani w Gdańsku przez bojówki SA 1 września 1939 roku muzeum stutthof w sztutowie (fot: Muzeum Stutthof w Sztutowie)

Foto: Rzeczpospolita

Listy aresztowań polskiej ludności w Gdańsku Gestapo i NSDAP sporządzały od miesięcy. Są na nich działacze polskich organizacji, polscy księża, harcerze, deputowani do gdańskiego senatu i polscy książęta. Na osobnych listach – polscy pocztowcy, celnicy i wreszcie kolejarze (w Wolnym Mieście koleje były pod polskim nadzorem).

1 września wraz z salwami pancernika Schleswig-Holstein i atakiem na polską Pocztę w Gdańsku zaczyna się polowanie na ludzi. Walenie kolbami w drzwi i wywlekanie z mieszkań. Często przy asyście nienawistnych uwag sąsiadów i kopniaków członków SA, którzy pysznią się czyszczeniem Gdańska z „polskiego robactwa”. Pocztowców nie udało się złapać, od 4.45 niemal wszyscy bronią się w budynku na Heveliusplatz.

Aresztowani Polacy zwożeni są do zamienionej na więzienie i katownię Victoria Schule na dzisiejszej ulicy Kładki (wówczas Holzgasse). Już w holu „na przywitanie” ofiary muszą przebiegać truchtem przez szpaler esesmanów bijących gumowymi pałkami. Na podwórzu spisywanie i segregacja według skali „zagrożenia dla Rzeszy” i dalsze katowanie.

Gdy przywożeni są najbardziej znani i znienawidzeni przez Niemców Polacy, tacy jak Antoni Lendzion, polski poseł do Landtagu, hitlerowcy urządzają prześmiewcze powitania.

We wspomnieniach polskich gdańszczan utkwiła grupa zwykłych Niemców stojących przed gmachem i lżących rodziny aresztowanych, które próbują się dowiedzieć czegoś o ich losie.

Reklama
Reklama

Najbardziej znienawidzeni są duszpasterze polskiej wspólnoty: ksiądz Bronisław Komorowski – w latach 1923 – 1934 jedyny polski radny we władzach miasta – czy ksiądz Franciszek Rogaczewski. Obaj przybywają do Victoria Schule w poszarpanych sutannach, ze śladami pobicia. Naczelny inspektor ceł doktor Stanisław Mielech zostaje postrzelony już w czasie aresztowania.

Do katowni przy ulicy Kładki przewiezieni zostają też polscy urzędnicy z Generalnego Komisariatu RP w Gdańsku. Pałkarze oznajmiają im, że stracili prawo do immunitetu i są zwykłymi bandytami.

Radca komisariatu Wiesław Arlet staje się jedną z ofiar sadystycznej zabawy w „polską gimnastykę”. Ofiary bite pałką w głowę zginają się, a wtedy ustawiony z tyłu esesman z karabinem z bagnetem je „wyprostowuje”.

Do „magla” – tak więźniowie nazywają gestapowską katownię – trafia też dyrektor polskiego banku związku spółek zarobkowych Radke. Wraca z okiem zbitym na krwawą miazgę.

Poczta gdańska kapituluje ok. godziny 19. Obrona trwała aż 14 godzin, mimo użycia przez SS artylerii i samochodów pancernych, którym opierali się pocztowcy uzbrojeni w trzy karabiny maszynowe, mauzery i granaty.

Z budynku udaje się uciec sześciu pocztowcom. Pozostałych Niemcy aresztują i więżą w Prezydium Policji. Ranni i poparzeni obrońcy poczty trafiają do szpitala miejskiego. Grupę więzioną w prezydium po kilku dniach Niemcy przeniosą do Victoria Schule, by w dwóch późniejszych procesach skazać bohaterskich obrońców na rozstrzelanie.

Reklama
Reklama

Do 15 września przez katownię przy Holzgasse przewinie się 3 tys. Polaków. Po 15 września więźniowie Victoria Schule zaczną być rozwożeni, najwięcej trafi do Stutthofu.

Listy aresztowań polskiej ludności w Gdańsku Gestapo i NSDAP sporządzały od miesięcy. Są na nich działacze polskich organizacji, polscy księża, harcerze, deputowani do gdańskiego senatu i polscy książęta. Na osobnych listach – polscy pocztowcy, celnicy i wreszcie kolejarze (w Wolnym Mieście koleje były pod polskim nadzorem).

1 września wraz z salwami pancernika Schleswig-Holstein i atakiem na polską Pocztę w Gdańsku zaczyna się polowanie na ludzi. Walenie kolbami w drzwi i wywlekanie z mieszkań. Często przy asyście nienawistnych uwag sąsiadów i kopniaków członków SA, którzy pysznią się czyszczeniem Gdańska z „polskiego robactwa”. Pocztowców nie udało się złapać, od 4.45 niemal wszyscy bronią się w budynku na Heveliusplatz.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Materiał Płatny
OGŁOSZENIE
Kraj
Olejomaty opanowują Mazowsze, ale omijają Warszawę. Stolica czeka na innowacyjny recykling
Kraj
Polska bez kompleksów. Młodsi uważają, że to Zachód jest zacofany
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Kraj
Pociągiem z Warszawy do Lublina w półtorej godziny. Umowa na cztery tory linii otwockiej podpisana
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama