W sto dni przez Atlantyk

Aleksander Doba jako pierwszy Polak samotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki. Pokonał 5,5 tys. km

Publikacja: 04.02.2011 02:36

Kajak, którym płynął Aleksander Doba, został specjalnie skonstruowany. Budowa trwała prawie rok

Kajak, którym płynął Aleksander Doba, został specjalnie skonstruowany. Budowa trwała prawie rok

Foto: www.aleksanderdoba.pl

– Bardzo się bałam o Olka. Na razie jestem pełna emocji, one opadną, gdy się dowiem, że cały i zdrowy jest już na brzegu – mówiła „Rz” żona śmiałka w środę w południe, gdy było już wiadomo, że wyprawa dobiega końca.

Gabriela Doba była przeciwna rejsowi, ale uznała, że w ten sposób mąż spełnił swoje największe marzenie. – Jest typem człowieka, który jak siedzi w domu, to się męczy – powiedziała.

64-letni emerytowany pracownik Zakładów Chemicznych „Police” ryzykowną podróż morską zaczął 26 października w Dakarze w Senegalu w Afryce. Celem było miasto Fortaleza w Brazylii w Ameryce Południowej, jednak prądy morskie i wiatr zepchnęły kajak na północ. Na ląd wszedł po 100 dniach w środę nieopodal brazylijskiej miejscowości Acarau o godz. 14.10 czasu lokalnego. Tam czekali na niego opiekun medialny wyprawy Jerzy Arsoba i ambasador RP Jacek Junosza-Kisielewski.

[srodtytul]Konfitury od żony[/srodtytul]

– Rano weszliśmy na wysoką wydmę i przez teleobiektyw aparatu dostrzegliśmy kajak na horyzoncie – relacjonował Arsoba w Polskim Radiu Szczecin. – Olek jest skrajnie wyczerpany psychicznie i fizycznie, po zejściu na ląd przejdzie kompleksowe badania lekarskie.

Pierwszy prawdziwy posiłek po wyprawie Doba zjadł w restauracji Tawerna w Paulo. Zamówił talerz z owocami morza i kufel piwa, brazylijską Bohemię.

W samotnej podróży Dobie towarzyszyły rekiny, delfiny, latające ryby i zmienna pogoda. Upał był na tyle uciążliwy, że wiosłował głównie nocą. Podczas burz chował się w szczelnie zamykanej kabinie na dziobie.

Walczył nie tylko ze złą pogodą, ale też z przeciwnymi prądami spychającymi kajak daleko z kursu. Dlatego trasa rejsu z planowanych 3,3 tys. km zwiększyła się do 5,5 tys. km. – To jest jazda bez trzymanki – przyznaje wioślarz Marek Kolbowicz, mistrz świata i olimpijski z Pekinu. – Nie wyobrażam sobie, bym mógł czegoś takiego dokonać, widocznie Doba jest prawdziwym człowiekiem z żelaza. Mam dla niego wielki szacunek, ale też trochę mu zazdroszczę.

Jadł żywność liofilizowaną (odwodnioną). O domowych posiłkach przypominały mu słoiczki z konfiturami żony schowane w luku z zapasami.

Przebieg wyprawy można było śledzić w „Dzienniku transatlantyckim” na stronie internetowej www.aleksanderdoba.pl. Wpisy są jakby żywcem wyjęte z opowiadania „Stary człowiek i morze” Hemingwaya. Szczególnie dramatycznie brzmi ten z 12 grudnia: „Warunki szybko się pogarszały, przyszedł sztorm i bardzo gwałtowna burza z silnym wiatrem i wysokimi falami, zalewającymi kajak. Trwała całą noc, która była najgorszą z dotychczasowych. Nie do końca szczelnie zamknąłem luk mojego schronienia, woda wlała się do środka, co – zmęczony – zlekceważyłem. Rano okazało się, że zalała część baterii. Na szczęście nie trzymałem wszystkich w jednym miejscu, toteż pozostałe przetrwały i zostały mi jeszcze sprawne. Mam cały czas przeciwny wiatr, z południa, co jest bardzo męczące. GPS pokazuje mi, jak bardzo kręcę się w kółko. To już trzecia pułapka na mojej trasie!”.

[srodtytul]Energia ze słońca[/srodtytul]

Kajak Doby został specjalnie skonstruowany na tę wyprawę. Łódź o długości 7 m budowano prawie rok w stoczni Andrzeja Armińskiego w Szczecinie na podstawie projektu inżynierów Rafała Głodka, Michała Klimka i Radosława Zygmunta. Wyposażono ją m.in. w baterię słoneczną ładującą akumulator, który zasilał odsalarkę do wody, lokalizator i telefon satelitarny, system GPS i kompasy. Była zabezpieczona przed przechyłami na dużych falach i zatonięciem.

– Bardzo się bałam o Olka. Na razie jestem pełna emocji, one opadną, gdy się dowiem, że cały i zdrowy jest już na brzegu – mówiła „Rz” żona śmiałka w środę w południe, gdy było już wiadomo, że wyprawa dobiega końca.

Gabriela Doba była przeciwna rejsowi, ale uznała, że w ten sposób mąż spełnił swoje największe marzenie. – Jest typem człowieka, który jak siedzi w domu, to się męczy – powiedziała.

Pozostało 86% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo