W budynku przy ul. Wielopole 15, gdzie bawiły się w nocy z soboty na niedzielę dwa tysiące osób, na młodych ludzi runęły schody. Ranni trafili do szpitala, a uczestników zabawy ewakuowała straż pożarna. Poszkodowani nie odnieśli poważniejszych obrażeń, ale – jak poinformowano w poniedziałek – poszkodowane są 22 osoby, a nie 12, jak informowano początkowo.
O fatalnym stanie prywatnej kamienicy krakowscy urzędnicy wiedzieli od dawna. Nadzór budowlany już kilka lat temu zakazał organizowania imprez w kamienicy. - Jej właściciel, wykorzystując obowiązujące przepisy, wnosił o zawieszenie wykonania postanowienia inspektora nadzoru. Uniemożliwia dalsze działanie. Trwa postępowanie przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym – informuje Małgorzata Boryczko, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.
Dlaczego, skoro kamienica była w złym stanie, nie zastosowano klauzuli natychmiastowej wykonalności decyzji nadzoru, nie wiadomo. Właściciel budynku przekonywał dotąd, że dom, w którym mieściły się popularne kluby: „Kitsch", „Caryca", „Nowy Kitsch" i „Łubu Dubu" jest bezpieczny.
Teraz sprawą zajęły się prokuratura i policja. Sąsiedzi budynku od dawna skarżyli się na hałas i ekscesy bywalców klubu.
Mieszkańcy ulicy Wielopole wywiesili nawet we wrześniu przed wejściem do klubów napis: „zakaz publicznego uprawiania seksu, picia alkoholu, wymiotowania i załatwiania potrzeb fizjologicznych".