Próbowałem zorientować się w weekend, czy to medialna bańka mydlana czy rzeczywiście jakieś internetowe wybryki, a przedstawiciele władzy nie ułatwiali mi zadania, i dopiero dzisiaj mówią, że to coś poważnego. Może to jednak wojenka, a może nawet wojna?
Bezradne państwo
" Polskie państwo okazało się bezradne wobec hakerów" — opisuje całe to internetowe zdarzenie na pierwszej stronie „Rzeczpospolita". "Od sobotniego wieczoru na krócej lub dłużej padały m.in. strony Kancelarii Premiera, Sejmu, ABW i wielu innych instytucji państwowych. Polska stała się drugą po USA, gdzie pod koniec ubiegłego tygodnia zaatakowano m.in. witryny Departamentu Sprawiedliwości i Białego Domu, ofiarą cyberwojny, której początek zapowiedzieli hakerzy z międzynarodowej grupy Anonymous. Do zablokowania polskich rządowych witryn wystarczył prosty sposób: hakerzy generowali w sieci sztuczny ruch. Strony odnotowywały tysiące fałszywych prób wejścia. Przeciążone serwery nie wytrzymywały. Według oświadczeń Anonymousa to akcja protestu wobec planów podpisania przez premiera Donalda Tuska międzynarodowego porozumienia ACTA o ochronie m.in. praw własności intelektualnej. Spora część społeczności internetowej uważa, że doprowadzi to do cenzury w sieci" („Anonymous poszedł na wojnę z Polską").
Z kolei Andrzej Talaga, zastępca redaktora naczelnego „Rz", przestrzega rząd, by nie ulegał szantażowi: Jeśli teraz nie przyjmiemy ACTA, pokażemy słabość i zachęcimy do kolejnych cyberawantur.
Uczmy się od Amerykanów
"Nie wiem, kto ma w tym sporze rację, ale to niedobrze, że nigdy nie doszło do porządnych konsultacji społecznych, w których strony mogłyby skonfrontować argumenty" — pisze Wojciech Orliński w „Gazecie Wyborczej". "Nie zadbano jak w Ameryce o „wypracowanie szerszego porozumienia". Tylko że u nas, w odróżnieniu od Ameryki, nikomu to nie przeszkadza. Rzecznik rządu Paweł Graś niezmiennie tryska urzędowym optymizmem i zapewnia, że nie ma żadnego odwetowego ataku hakerów na rządowe serwery. Same padły!" („Rządzie ucz się od Amerykanów").
W podobnym duchu pisze Łukasz Warzecha w „Fakcie ". „Wątpliwości budzi tryb negocjowania porozumienia ACTA — poza zasięgiem parterów społecznych, w tajemnicy". („Hakerzy wywołali dyskusję. I dobrze").