15 maja 2012 mija 35 lat od utworzenia Studenckiego Komitetu Solidarności. Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej" z maja 2007
Utworzyli go studenci wywodzący się z różnych środowisk od dawna już krytyczni wobec komunistycznej rzeczywistości i próbujący stworzyć w niej dla siebie niewiele obszary swobody. Część z nich związana była z Duszpasterstwem Akademickim Beczka‚ natomiast drudzy to kontestująca młodzież skupiona wokół Domu Akademickiego Żaczek - przeważnie studenci filologii polskiej i filozofii UJ.
Żyć bez kłamstwa
Początki dominikańskiego Duszpasterstwa Akademickiego Beczka‚ którego historia sięga lat 60., związane są głównie z działalnością ojca Tomasza Pawłowskiego oraz ojca Jana Andrzeja Kłoczowskiego‚ zwanego "Kłoczem"‚ który miał dar gromadzenia wokół siebie poszukującej młodzieży. Beczka dawała nie tylko możliwość uczestniczenia w przeżyciach religijnych‚ ale wielu inicjatywach o charakterze społecznym czy edukacyjnym. Studenci pomagali chorym‚ wyjeżdżali na budowy kościołów‚ a na Słowację przemycali religijną literaturę. Spotykali się na dyskusjach i wykładach‚ gdzie poznawali treści nieobecne w oficjalnym życiu PRL. Po kilku latach związków z Beczką jej najaktywniejsi uczestnicy zaczęli gromadzić wokół siebie jeszcze młodszych - uczniów krakowskich szkół średnich. Spotykali się z nimi‚ czytali Biblię oraz bezdebitowe książki‚ dyskutowali na tematy etyczne i społeczne.
- Dyskutowaliśmy na tematy polityczne‚ ale właśnie w tej niewielkiej grupie‚ aby nie stwarzać wrażenia, że jesteśmy środowiskiem opozycyjnym. W duszpasterstwie staraliśmy się podkreślać charakter czysto religijny i społeczny. Młodzież z tym się zgadzała‚ że Kościół musi być środowiskiem długiego trwania‚ ale jednoznacznie określonym w swej opozycyjności wobec reżimu. Zdawaliśmy sobie jednak sprawę‚ że jesteśmy pod zaborami i musimy starać się przetrwać - wyjaśnia swą metodę wychowawczą ojciec Kłoczowski.
Bunt w imię ocalenia
W październiku 1976 roku drogi studentów z Beczki coraz częściej spotykały się z drogami kontestatorów skupionych wokół Żaczka (bliższe związki wynikły z podpisania listu w obronie Wildsteina‚ którego usiłowano wtedy - po raz pierwszy - relegować z UJ za współpracę z KOR). Łączył ich fakt‚ że byli młodzi‚ słuchali tej samej muzyki‚ wyróżniali się długimi włosami‚ nosili brody i chodzili w dżinsach. Przede wszystkim jednak czytali "książki zbójeckie" o wymiętych okładkach "Kultury" i szaro-białe wydawnictwa Instytutu Literackiego.