Krajowa Rada próbuje bronić swych decyzji koncesyjnych. Jednak z dokumentów, które przeanalizowała „Rz", wynika, że Rada podaje dane wygodne dla siebie i przemilcza informacje dowodzące, iż zarzut faworyzowania niektórych nadawców nie jest bezzasadny.
Wczoraj opisaliśmy krytyczne wnioski z kontroli NIK?dotyczące rozkładania na raty opłat koncesyjnych przez Radę. W reakcji KRRiT rozesłała mediom oświadczenie. Tłumaczy, że z „rozłożenia opłaty koncesyjnej na raty korzystały wielokrotnie różne media, m.in. lokalne rozgłośnie radiowe (w tym w latach 2001–2011 kilkanaście archidiecezji i diecezji, właściciele rozgłośni o charakterze społeczno-religijnym)". Nie uściśla jednak, komu jaką kwotę i na ile rat rozłożyła. Przekonuje, że budżet nie ponosi na tym żadnych strat.
Jak jednak sprawdziliśmy KRRiT w ubiegłym roku rozłożyła opłaty koncesyjne 16 nadawcom, z czego większość to nadawcy kościelni (m. in. Radio Plus w Warszawie i inne radia przy archidiecezjach). Tyle że sumy ich opłat za koncesje (od 1 mln zł do 280 tys. zł), a także ilość przyznanych rat są niewielkie na tle największych beneficjentów.
Bo najdogodniejsze raty otrzymały trzy podmioty na koncesje pierwszego multipleksu cyfrowego: Stavka i Lemon Records (po 114 rat na kwotę 10,8 mln zł), Eska TV (94 raty na kwotę 7,3 mln zł).
Co ciekawe, w opiniach ekonomicznych Departamentu Koncesyjnego KRRiT z kwietnia tego roku, do których dotarła „Rz", czytamy, że Eska i Lemon Records we wnioskach koncesyjnych planowały spłatę opłaty koncesyjnej w 36 równych ratach. Stavka – w 10.