Zawód guwernantki lub guwernera przeżywa renesans. Wyspecjalizowane agencje pośrednictwa przyznają, że od kilku miesięcy rośnie liczba ofert pracy dla domowych nauczycieli. Rodziny gotowe ich zatrudnić stawiają jednak bardzo wysokie wymagania.
Pani Anna (prosząca o niepodawanie nazwiska mieszkanka podwarszawskiego Piaseczna) od kilku miesięcy pracuje jako guwernantka. - Jestem prywatnym nauczycielem dla dwójki chłopaków: dwu- i pięciolatka - mówi. Pracę znalazła za pośrednictwem agencji zajmującej się poszukiwaniem osób, które nie tylko są gotowe opiekować się dziećmi, ale także je uczyć. Została zatrudniona na umowę-zlecenie urodziny bankowców.
Ich wymagania były bardzo wyśrubowane. Poszukiwali osoby z wyższym wykształceniem pedagogicznym, z uzdolnieniami plastycznymi oraz muzycznymi, a także znającą bardzo dobrze języki angielski i francuski. - Poprzez zabawę uczę moich chłopaków rysunku, pisania, liczenia. Ponadto poznają podstawy języków - opowiada nauczycielka.
Tygodniowo pracuje około 50 godzin. Zarabia około 5 tys. zł miesięcznie. - Muszę być dyspozycyjna, niekiedy pracuję w weekendy, wyjeżdżam też z dziećmi na wakacje. Chodzę do teatru, kina, ale także na plac zabaw, gdzie chłopcy bawią się z rówieśnikami - dodaje.
Dodatkowe