Miłość, która zabija

Na leśnej polance w Puszczy Kampinoskiej znaleziono zwęglone zwłoki młodej kobiety. Zamordował ją mąż, z zazdrości

Publikacja: 15.09.2012 01:01

Miłość, która zabija

Foto: Uważam Rze

Tekst z archiwum tygodnika "Uważam Rze"

Jesteśmy w szoku, to była bardzo fajna, ciepła kobieta – mówią mieszkańcy osiedla Piaskowa w Legionowie. Paweł M. (37 lat) był zawodowym żołnierzem, pracował w Warszawie. Dorabiał także w prywatnej firmie transportowej, zajmował się przewozem osób. Jego żona Edyta (34 lata) pracowała w zakładzie wytwórczym w Jabłonnie.

Małżeństwem byli od sześciu lat, nie mieli dzieci. Od pewnego czasu im się nie układało, Paweł M. wyprowadził się do rodziców w Izabelinie. Twierdził, że stamtąd będzie miał bliżej do pracy. Do żony przyjeżdżał tylko na weekendy.

Okrutna zemsta

Być może z tego powodu dochodziło pomiędzy nimi do kłótni. Jak utrzymują znajomi, mężczyzna miał znęcać się nad kobietą psychicznie. W małżeństwie pojawiła się też zazdrość. Paweł M. podejrzewał żonę o zdradę, z kolegą z pracy. – Był wściekły, bo koledzy dorabiali mu rogi jelenia i śmiali się z niego – utrzymuje jeden ze znajomych.

Paweł M. miał nawet rozmawiać z kochankiem żony, ale nie wiadomo, czy potwierdził swoje przypuszczenia. Podobno próbował pogodzić się z żoną, pod warunkiem że zrezygnuje ona z romansu. Bez efektu. Pod koniec lutego małżeńska kłótnia zakończyła się tragedią. Mąż najpierw brutalnie pobił kobietę, a potem ją udusił. Zwłoki zawinął w koc i zapakował je do swojej toyoty. Ciało wywiózł do lasu w okolicach Truskawia na skraju Puszczy Kampinoskiej. Niedaleko miejsca, gdzie mieszkał. Położył je na materacu, na polance pod jałowcami, oblał benzyną i podpalił.

– Zaginięcie kobiety zgłosiła jej rodzina, a nie mąż i to wydało nam się podejrzane – mówi Robert Szumiata, rzecznik legionowskiej policji. Kryminalni przyjęli zgłoszenie i postanowili przesłuchać męża.

– Pogubił się w swoich zeznaniach i pękł. Powiedział, że zabił żonę. Wskazał miejsce, gdzie zostawił ciało. Robił wrażenie osoby nieobecnej, tak jakby nie zdawał sobie sprawy, co zrobił – mówi osoba znająca kulisy śledztwa.

Policjanci znaleźli w lesie zwłoki, niemal doszczętnie spalone. – Nie były schowane, na pewno zostałyby w końcu zauważone przez spacerowiczów albo rozwleczone przez dzikie zwierzęta – opowiada policjant. Być może mężczyzna tak okrutnie potraktował ciało żony z zemsty za to, że go zdradziła.

Paweł M. usłyszał zarzut zabójstwa. Sąd aresztował go na trzy miesiące, grozi mu dożywocie.

Stołeczni policjanci nie pamiętają podobnego przypadku zbrodni, gdy ciało żony zostało spalone i porzucone w lesie.

Kilka chwil od tragedii

Co mogło pchnąć człowieka do okrutnej zbrodni – podpalenia partnerki, a potem do próby popełnienia samobójstwa? Czy tylko miłość i chorobliwa zazdrość? Na takie pytania musi odpowiedzieć łódzki sąd.

Zdzisław P. (61 lat) i Lucyna K. (56 lat) mieszkali w Konstantynowie Łódzkim, znali się od niemal 20 lat. Mężczyzna kochał się w kobiecie nawet wtedy, gdy z innym założyła rodzinę i urodziła dziecko. Usunął się wtedy w cień do czasu, gdy jego pierwsza miłość nie została sama.

Kiedy syn pani Lucyny się usamodzielnił, a mąż zmarł, Zdzisław P. odnalazł Lucynę K. Stali się parą. W związku pojawiały się co jakiś czas zawirowania, bo nadużywał alkoholu, ale kobieta robiła wszystko, by przestał pić, znalazł pracę i zaczął normalnie żyć.

Wydawać by się mogło, że są zwyczajną parą, choć po przejściach. Ale pod koniec stycznia 2011 r. wszystko się wywróciło. Zdzisław zjawił się w domu Lucyny z kanistrem w rękach. Zaczął jej grozić. Twierdził, że miała go zdradzać. Nagle odkręcił baniak i chlusnął na nią benzyną. Kobieta uciekła na podwórko. Dogonił ją i podpalił bluzkę zapalniczką. Nasiąknięte paliwem ubranie zaczęło płonąć. Kobieta zdarła je z siebie, a potem zobaczyła, że kilka metrów od niej płonie jej partner. Mężczyzna sam siebie podpalił.

Podbiegła do niego i zaczęła gasić ogień, sąsiedzi wezwali pogotowie. W karetce mężczyzna przyznał, że zrobił to z zazdrości. Oboje trafili do szpitali, lekarze uratowali im życie, ale blizny od poparzeń na pewno już nie znikną.

Lucyna K. do dziś nie otrząsnęła się z koszmaru. W sądzie za zamkniętymi drzwiami rozpoczął się właśnie proces Zdzisława P. Jest oskarżony o usiłowanie zabójstwa partnerki ze szczególnym okrucieństwem. Grozi mu nawet do 25 lat więzienia.

Śmierć zamiast piwa

Właśnie na taką karę – 25 lat więzienia – skazał trzech mieszkańców gminy Strzegom świdnicki sąd okręgowy. Byli oskarżeni o zabicie rywala jednego z morderców. Jacek K. przez kilka tygodni próbował pozbyć się partnera swojej wieloletniej przyjaciółki.

Jacek K. kochał Magdę S. i nie wyobrażał sobie, że kiedykolwiek mógłby się związać z inną kobietą. Magda urodziła mu dziecko. Ciągle jednak rozglądała się za bardziej atrakcyjnym partnerem. Jednego poznała w Warszawie, zaszła z nim w ciążę, ale niedługo potem wróciła do Strzegomia. Jacek K. wrócił do Magdy i zaakceptował drugie dziecko. Kobieta jednak nadal szukała kogoś innego. Tym razem przez Internet poznała Artura S. Mężczyzna przeprowadził się do niej. Magda wyrzuciła z mieszkania Jacka K., który jakoś to przełknął. Kobieta pozwoliła mu odwiedzać dzieci. Między mężczyznami nie było konfliktów. Do czasu.

Jacek K., gdy stracił nadzieję, że może wrócić do ukochanej, postanowił pozbyć się rywala. Próbował go otruć, dosypując mu do kawy narkotyk, potem chciał zastrzelić. Wreszcie wymyślił, że z dwoma kompanami porwie mężczyznę, zabije i upozoruje jego zaginięcie. Jego kompani za pomoc mieli dostać zaledwie kilkaset złotych.

3 kwietnia 2010 r. Jacek K. wraz z Bartłomiejem G. i Grzegorzem Z. wywabili Artura S. z mieszkania w Strzegomiu. Mieli wspólnie iść na piwo. Na rogatkach miasta kazali mu jednak wysiąść z samochodu, związali go i wrzucili do bagażnika. Wywieźli go do lasu koło Stanowic, tam pobili łomem i metalowym przecinakiem. Na koniec Jacek K. nożem podciął ofierze gardło.

Sprawcy zbrodni ciało młodego mężczyzny wrzucili do głębokiego rowu. Dla pewności, że ofiara nie żyje, zadali jeszcze kilka ciosów. Ciało przykryli gałęziami, eternitem i ziemią.

Koledzy zleceniodawcy zabójstwa ze skradzionego ofierze telefonu wysłali do Magdy S. SMS: „Nie wrócę do ciebie, wyjeżdżam".

Zabójczy plan powiódł się tylko częściowo. Jacek K. po zatrzymaniu przez policję nie wytrzymał. Przyznał się do zaplanowania i udziału w morderstwie, wyraził skruchę. Jego koledzy Bartłomiej G. i Grzegorz Z. długo nie przyznawali się do winy. Twierdzili, że chcieli tylko Artura S. nastraszyć.

– Artur S. w żaden sposób nie sprowokował swoich oprawców, był gotów wycofać się z tego związku, wyjechać. Nie zasłużył na taki los – powiedział w czasie procesu sędzia Mirosław Bagrowski.

W zazdrości rozum i normy nie działają

Rozmowa z prof. Zbigniewem Nęckim z Uniwersytetu Jagiellońskiego

Dlaczego człowiek, który jest zakochany w swoim partnerze, decyduje się zabić go z powodu zazdrości?

Miłość jest egoistyczna. Osoba zakochana chce posiadać obiekt uniesienia na wyłączność, a wizja utraty osoby kochanej, zwłaszcza gdy taka utrata wynika z konkurencji, jest dla wielu doświadczeniem miażdżącym emocjonalnie. Wtedy rozum staje się mały, a normy społeczne, np. brak przemocy, przestają obowiązywać. O zachowaniu człowieka przeżywającego zdradę lub utratę miłości decyduje wyłącznie albo pragnienie odzyskania kochanej osoby, albo zniszczenia jej i konkurencji, która powoduje tę głęboką stratę. Wtedy nie liczy się bilans rozumu. Liczą się ból, pragnienie zemsty. Skoro mnie boli, to będzie też bolało osobę, która zdradziła. To dzieje się w sposób niekontrolowany nawet u mądrych ludzi.

Czy zbrodnia z zazdrości to działanie w impulsie, czy raczej jest ona przygotowana wcześniej przez sprawcę?

Osoby, które pod wpływem zazdrości zabijają, najpierw dokładnie badają sytuację. Zbierają swoje tendencyjne fakty, budują obraz sytuacji i wychodzi im, że już nic innego nie można zrobić. A więc jest to działanie planowane, a w opatrznym lustrze sprawcy wszystko się zgadza: wina ofiary była ewidentna, dowody zebrane, źródło rozpoznane. Natomiast w samym momencie zbrodni mamy do czynienia z wybuchem spontanicznych, nieplanowanych emocji, ale przedtem samo miejsce napaści, moment i okoliczności zabójstwa są starannie zaplanowane. W takich przypadkach mamy model dwusuwowy. Z jednej strony jest długie i staranne przygotowanie, analiza możliwości, a z drugiej posunięcie to wybuch i atak.

Dlaczego w przypadku zbrodni z zazdrości sprawcy nie tylko wcześniej mordują partnera, ale potem mszczą się jeszcze na jego zwłokach?

Taka zemsta odbywa się nie tylko na zwłokach, ale też na samochodzie, na innych przedmiotach należących do osoby, która zdradziła. To się wiąże z emocjami wywołanymi agresją. Z poczuciem krzywdy. Dlatego często sama zbrodnia nie zaspokaja tych krzywd. U sprawcy jest żądza zniszczenia totalnego. Zabiłem? Ale ciało jeszcze jakoś wygląda, a to wywołuje irytację, bo to ślad, to dowód na moją krzywdę. Sprawca nie patrzy na ofiarę jako świadek, ale jako zranione zwierzę. Wtedy rozum i normy nie działają. Nie ma szacunku dla zwłok jak w spokojnej sytuacji. Dla zdradzonego ciało to kolejna okazja do wyładowania zranionej wściekłości, dumy i rozładowania własnego bólu, dlatego mści się nie tylko na zwłokach, ale też przedmiotach należących do ofiary. Tak powstaje „sprawiedliwość" w oczach zdradzonych.

Marzec 2012

Tekst z archiwum tygodnika "Uważam Rze"

Jesteśmy w szoku, to była bardzo fajna, ciepła kobieta – mówią mieszkańcy osiedla Piaskowa w Legionowie. Paweł M. (37 lat) był zawodowym żołnierzem, pracował w Warszawie. Dorabiał także w prywatnej firmie transportowej, zajmował się przewozem osób. Jego żona Edyta (34 lata) pracowała w zakładzie wytwórczym w Jabłonnie.

Pozostało 96% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo