Kierownictwo Służby Kontrwywiadu Wojskowego: gen. Janusz Nosek i Dyrektor Biura Pełnomocnika Ochrony i Bezpieczeństwa Wewnętrznego SKW mjr. Łukasz Warchał, będą musieli tłumaczyć się z podejrzenia inwigilacji posła PiS Tomasza Kaczmarka i jego społecznego asystenta nie tylko w prokuraturze, ale i przed parlamentem.
To efekt dzisiejszej publikacji „Rz". Ujawniliśmy w niej, że warszawska Wojskowa Prokuratura Okręgowa wszczęła śledztwo w sprawie domniemanego stworzenia w SKW „związku przestępczego", który inwigilował i rozpracowywał działaczy PiS. Teraz w pierwszej kolejności będą wzywać na przesłuchania funkcjonariuszy i żołnierzy SKW, którzy mogą mieć związek ze sprawą.
Rzecznik bagatelizuje
Naszą informację i fakt wszczęcia śledztwa w sprawie inwigilacji osób związanych z prawicową opozycją próbował bagatelizować rzecznik rządu Paweł Graś. - Myślę, że postępowanie jednoznacznie odpowie, że Służba Kontrwywiadu i jej szefostwo działało w granicach prawa - mówił Graś w wywiadzie dla radia RMF FM.
Z kolei Jacek Sońta, rzecznik MON, powtórzył, że jeśli funkcjonariusze SKW usłyszą zarzuty prokuratorskie, to zostaną wyciągnięte wobec nich konsekwencje personalne.
Zdecydowanie ostrzej zareagowali politycy PiS. Władze tej partii złożyły wczoraj wniosek o zwołanie w piątek nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu w tej sprawie.