Reklama

Dumni z napisu Poczta Polska

Pierwsze polskie znaczki z 1860 r. i z lat odrodzenia Rzeczypospolitej

Publikacja: 06.04.2013 01:01

Dumni z napisu Poczta Polska

Foto: Fotorzepa, Adam Burakowski

Red

Tekst z miesięcznika "Uważam Rze Historia"

Kiedy nie było Internetu, gdy telewizja była zmonopolizowana przez komunistyczne władze, wielu z nas fascynowało się innym rodzajem przekazu: znaczkiem pocztowym. Według dzisiejszych norm zawiera zaledwie kilka bitów informacji. Ale za to jak pobudza do myślenia!

Nie zalecam, by ślęczeć nad nim godzinami i innego świata nie widzieć, ale warto czasem pochylić się, odkryć jego kod, poznać sens. Zawiera się na obrazie na znaczku, w treści napisu, a także w poziomie technicznym druku. Szczególnie fascynujące jest odkrywanie kodów na znaczkach polskich, choć nie zawsze emitowanych przez Rzeczpospolitą. W moim klaserze były więc i te, które pozostawili na listach zaborcy i okupanci w XIX i XX w., na przykład nasz pierwszy, wydany w 1860 r. przez autonomiczne władze Królestwa Polskiego. Wtedy margrabia Wielopolski marzył o rozwoju narodu w ramach Imperium Rosyjskiego, Kronenberg o budowie pomyślności przemysłu Łodzi, Zagłębia i Żyrardowa w ekspansji na rynki wschodnie, zaś w czasie „nocnych Polaków rozmów" budziła się myśl o powstaniu...

Dwa orły

W połowie XIX wieku wiele urzędów pracowało po polsku, w ojczystym języku uczyły się dzieci w szkołach publicznych i prywatnych. Bank Polski, założony w 1826 r. przez ministra ks. Druckiego-Lubeckiego, do 1841 r. emitował złotówki, a później „nasze" ruble i kopiejki mające wartość obiegową na terytorium Królestwa Polskiego.

Do 1850 r. na Bugu funkcjonowała granica celna, oddzielająca obszar ekonomiczny Królestwa od Cesarstwa. Obrazem tego jest napis na pierwszym polskim znaczku pocztowym z 1860 r.: „za łót kop. 10" (był na nim także napis po rosyjsku).

Reklama
Reklama

Taka była taryfa opłat za 1 łut wagi listu (do końca XIX w. była w użyciu ta średniowieczna miara wagi: łut = 1/16 grzywny lub 1/32 funta, czyli 12,65 grama).

Jego projekt, wzorujący się na obiegowych znaczkach rosyjskich, przygotował rytownik Banku Polskiego H. Majer, a wydrukowała je w nakładzie 3 milionów sztuk Fabryka Stempla w Warszawie. Rysunek na znaczku przedstawiał oficjalny herb Królestwa Polskiego: dwugłowego orła rosyjskiego z Orłem Białym na piersi. Nasz orzeł był jednak mało widoczny. Po upadku powstania styczniowego w 1864 r. władze rosyjskie ograniczyły autonomię Królestwa Polskiego. Wprowadzono do obiegu normalne znaczki rosyjskie, początkowo bardzo podobne do tego polskiego.

Na ziemiach polskich rządzonych przez Prusy (od 1871 r. przez Niemcy) oraz Austro-Węgry obowiązywały znaczki tych krajów.

Herb i pomniki

Na kolejne swoje znaczki pocztowe Polacy czekali do I wojny światowej. Nie wiadomo, czy za taki można uważać ten wydany przez Niemców, którzy zajęli część terenów zaboru rosyjskiego i austriackiego. Otóż nowy okupant pozwolił sobie na niesmaczny żart: na swoich znaczkach z germańską boginią (zwaną powszechnie Germanią, chociaż takiej w mitologii nie było) pospiesznie nadrukowali szwabachą: Russich Polen – Rosyjska Polska.

Aby jednak pozyskać sobie Polaków do walki z Rosją, rządy Niemiec i Austro-Węgier pozwalały na zajętych terenach tych zaborów na ograniczoną autonomię. Przy tej okazji pojawiły się pierwsze znaczki poczt miejskich z opisem po polsku.

Reklama
Reklama

W 1916 r. w Warszawie Komitet Obywatelski przygotował już cztery znaczki z orłem polskim, herbem stolicy oraz pomnikami królów Zygmunta III i Jana III. Władze niemieckie nie pozwoliły jednak wprowadzić ich do obiegu i do końca wojny Poczta Miejska m. Warszawy frankowała listy stemplami z nominałem. 17 listopada 1918 r. znaczki te wyjęto z magazynu i nowe polskie Ministerstwo Poczt i Telegrafu szybko nadrukowało na nich dumny napis „Poczta Polska".

Te „marki" – bo takie słowo funkcjonowało w ówczesnej polszczyźnie – były pierwszymi polskimi znaczkami pocztowymi wydanymi przez niepodległe władze.

Skierowano je do urzędów pocztowych przejętych przez Polaków na większości terytorium Kongresówki.

Znaczki, które cieszą

W Krakowie już 31 października 1918 r. władzę przejęła Polska Komisja Likwidacyjna. Jednak jeszcze jakiś czas używano w zachodniej Galicji znaczków poczty austriackiej. Niektórzy naczelnicy urzędów pocztowych nakazywali pracownikom samodzielnie, ręcznymi pieczątkami umieszczać polskie napisy na sprzedawanych znaczkach. Były to jednak działania nieoficjalne.

Na terenach wschodniej Galicji i na Wołyniu trwały walki polsko-ukraińskie. W miarę wypierania stamtąd wojsk ukraińskich Polacy nadrukowywali znaczki ukraińskie. Wydanie z Kowla przedstawiało napis „Poczta Polska" i nowy nominał w fenigach polskich. W innych miastach i powiatach Wołynia stosowano też ręczne nadruki z podobizną polskiego orła. Nie doczekawszy się dostawy znaczków z warszawskiego Ministerstwa Poczt i Telegrafu, krakowska władza (Polska Komisja Likwidacyjna) 2 stycznia 1919 r. rozpoczęła przedrukowywanie zgromadzonych w składach znaczków Austro-Węgier. Przedstawiony na nich herb habsburskiego imperium nie był w Galicji znienawidzony, a cesarz Karol I Habsburg był przyjazny Polakom. Więc te znaczki wielu ucieszyły.

Tekst z miesięcznika "Uważam Rze Historia"

Kiedy nie było Internetu, gdy telewizja była zmonopolizowana przez komunistyczne władze, wielu z nas fascynowało się innym rodzajem przekazu: znaczkiem pocztowym. Według dzisiejszych norm zawiera zaledwie kilka bitów informacji. Ale za to jak pobudza do myślenia!

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Pierwsza taka biblioteka w Polsce. Metroteka, czyli książki pod ziemią na stacji metra Kondratowicza
warszawa
Ruchy miejskie nie chcą hali na Skrze. Ekspert: To dobrze skomunikowane miejsce
Warszawa
Od kontrowersji do sukcesu? Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie bije rekordy popularności
Warszawa
Labubu z automatu? Stołeczna Galeria Młociny sprzedaje figurki w oryginalny sposób
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama