Reklama

Posądzili kolegów z policji o łapówkę. Mają sprawę

Prokuratura domaga się ścigania oficerów z policyjnego Biura Spraw Wewnętrznych za to, że źle odsłuchali nagrania przeciwko innym funkcjonariuszom, których później uniewinniono.

Publikacja: 01.07.2013 10:34

Posądzili kolegów z policji o łapówkę. Mają sprawę

Foto: Fotorzepa, Łukasz Solski

Warszawscy prokuratorzy nie pamiętają podobnej sprawy.

- Dowody zebrane przez specwydział policyjny, który ściga funkcjonariuszy łamiących prawo zostały zebrane niechlujnie – twierdzą śledczy z podwarszawskiego Legionowa. I dlatego, chcą by to dokładnie sprawdzono, a jeśli doszło do zaniedbań winnych ukarano.

Ta historia swój początek ma w 2010 roku. Wtedy do BSW zgłosił się kierowca, który twierdził, że policjanci z jednego z komisariatów pod Legionowem podczas kontroli drogowej zażądali od  niego 100 zł łapówki. Aby nie mieć z nimi problemów zapłacił im.

BSW, policja w policji tropiąca nieprawidłowości wśród funkcjonariuszy, podjęło się prowadzenia sprawy i zdecydowało na "czynności operacyjne". W radiowozie policjantów spod Legionowa zamontowano dyktafon. Potem zapis z tych nagrań odtworzyli policjanci z BSW. W stenogramie rzucają się w oczy zwroty typu że „dogadaliśmy się jakoś", czy „ile dał".  One oraz skarga samego kierowcy stały się podstawą do postawienia zarzutów, a potem oskarżenia przez prokuratora legionowskich policjantów. Odpowiadali oni za przyjęcie łapówek.

Kilka miesięcy temu sprawa trafiła do sądu. A tam na prokuratora czekała niespodzianka. – Kierowca, który obciążał policjantów wycofał swoje zeznania. Poza tym biegły z zakresu fonoskopii nie usłyszał, zwrotów, które wcześniej wyłapali w nagraniu policjanci z BSW – opowiada Ireneusz Ważny, szef prokuratury w Legionowie.

Reklama
Reklama

To spowodowało że nie było żadnych więc sąd uniewinnił obu policjantów. Ale ta sprawa wcale się na tym nie skończyła.

- Wyłączyliśmy z niej wątek dotyczący składania fałszywych zeznań przez kierowcę oraz przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy z BSW – mówi prok. Ważny.

Warszawscy prokuratorzy nie pamiętają podobnej sprawy.

- Dowody zebrane przez specwydział policyjny, który ściga funkcjonariuszy łamiących prawo zostały zebrane niechlujnie – twierdzą śledczy z podwarszawskiego Legionowa. I dlatego, chcą by to dokładnie sprawdzono, a jeśli doszło do zaniedbań winnych ukarano.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Tak wygląda „tramwajowe metro”. Budowa tunelu do Dworca Zachodniego wkracza w decydującą fazę
Kraj
Ujawniono dwa drony na Mazowszu. Służby szukały też pod Warszawą
Kraj
Highline Warsaw otwarte. Zwiedziliśmy taras na Varso Tower. Zupełnie nowa perspektywa stolicy
Reklama
Reklama