Śledztwo ws. ostrzelania konwoju L. Kaczyńskiego w Gruzji umorzoneŚledztwo umorzone

Stołeczna prokuratura umorzyła postępowanie, w którym badała czy były nieprawidłowości w ochronie prezydenta Lecha Kaczyńskiego podczas wizyty w Gruzji w 2008 roku przez oficerów Biura Ochrony Rządu

Aktualizacja: 27.09.2013 15:49 Publikacja: 27.09.2013 14:18

Prezydent Lech Kaczyński

Prezydent Lech Kaczyński

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Śledczy prowadzili to postępowanie od grudnia 2008 roku. Badali w nim kilka wątków. Po pierwsze czy 23 listopada 2008 roku ok. godz. 18.10 w okolicach wioski Odzisi w Gruzji doszło do przestępstwa polegającego na zmuszeniu prezydenta Kaczyńskiego do zaniechania inspekcji w tym rejonie poprzez oddaniu przez nieustalone osoby z broni automatycznej strzałów w powietrze.

Poza tym prokuratorzy sprawdzali czy tamtego dnia funkcjonariusze BOR, którzy utracili kontakt z prezydentem nie zapewnili mu bezpieczeństwa, dopuścili się niedopełnienia swoich obowiązków, czym działali na szkodę głowy państwa. Śledczy sprawdzali też, czy nie doszło do niedopełnienia obowiązków przez pracowników MSZ i Kancelarii Prezydenta RP, którzy nie powiadomili BOR o dodatkowym punkcie wizyty w Gruzji, jakim były odwiedziny obozu dla uchodźców we wsi Metechi, i tym samym urzędnicy  uniemożliwili funkcjonariuszom BOR przygotowanie działań, które miały zapewnić ochronę głowie państwa podczas pobytu w gruzińskim obozie. Teraz prokuratura zdecydowała się umorzyć to postępowanie.

Dlaczego? - Wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu – tłumaczy jej rzecznik Dariusz Ślepokura.

Z ustaleń śledczych wynika, że  ponad wszelką wątpliwość funkcjonariuszy BOR nie było w chwili ostrzelania przy prezydencie. Nie było ich też podczas jego podróży samochodem z Tbilisi do Odzisi, ani z Odzisi do Metechi.

Jednak jak uznali śledczy zachowanie funkcjonariuszy BOR, którym nie udało się podjąć ochrony Lecha Kaczyńskiego podczas odwiedzin wioski Odzisi nie nosi znamion przestępstwa. - Funkcjonariusze ci nie wiedzieli, a wręcz nie mogli wiedzieć o tym, że prezydenci postanowią zobaczyć posterunki wojsk rosyjskich i osetyńskich i w żadnym razie nie można mówić o niedopełnieniu przez nich ich obowiązków – tłumaczy prok. Ślepokura.

Dodaje, że jak wynika z zeznań funkcjonariuszy BOR, typowym i przyjętym jest w praktyce służb ochrony, że to strona goszcząca, z uwagi chociażby na znajomość topografii i lokalnych warunków drogowych, przejmuje odpowiedzialność i główne obowiązki związane z zapewnieniem bezpieczeństwa głowie państwa obcego. - Nie można więc mówić o naruszeniu przepisów przez polskich funkcjonariuszy, gdyż chodzi o niezajęcie przez nich miejsca w aucie głównym – tłumaczy prok. Ślepokura.

Śledczy podkreślają, że zachowanie BOR podczas przywitania w siedzibie prezydenta Gruzji, sposób pełnienia przez jego funkcjonariuszy obowiązków służbowych, nie budziło uwag czy zastrzeżeń polskich dyplomatów, którzy stale i na co dzień takie działania obserwują.

- To, iż nie udało funkcjonariuszom BOR zbliżyć auta S3 do auta głównego, tak by po zatrzymaniu kolumny, osłonić prezydenta i zapewnić mu bezpieczeństwo podczas jego wychodzenia z auta  w czasie, gdy padały strzały było od nich całkowicie niezależne. Wiązało się to bądź to z ukształtowaniem i szerokością drogi, którą poruszał się Prezydent RP, po zjechaniu z trasy głównej, utratą łączności telefonicznej, nieznajomością języka angielskiego i rosyjskiego kierowcy samochodu S3, czy brakiem jego reakcji na komendy wydawane przez funkcjonariuszy BOR, a wręcz z faktem improwizowania owej trasy przejazdu i oczywistą niemożnością jej zabezpieczenia przez ochronę gruzińską, także w kontekście mijanych ludzi, zwierząt i wymuszanych terenem postojów – mówi prok. Ślepokura.

Śledczy podkreślają,  że funkcjonariusze BOR po zjechaniu z kilkupasmowej drogi nie mieli możliwości zbliżenia się do auta Lecha Kaczyńskiego,  wyprzedzenia kolumny innych aut, tak by skutecznie chronić głowę państwa, gdy będzie ona wysiadał z limuzyny bądź kierowała się w stronę posterunku wojsk rosyjskich. – Funkcjonariusze nie mieli możliwości wykonywania obowiązków służbowych także wtedy, gdy padła już pierwsza seria strzałów, gdyż zostali powstrzymani przez uprawnionego przedstawiciela służb gruzińskich, przed udaniem się w kierunku Lecha Kaczyńskiego – tłumaczy prok. Ślepokura.

Zauważa, że przebywający w pobliżu oficerów BOR przedstawiciele ochrony gruzińskiej byli w stałym kontakcie ze sobą i  funkcjonariuszami, którzy byli bezpośrednio przy prezydentach i na bieżąco przekazywali informacje o tym, co się dzieje w pobliżu auta głównego i obu głów państw.

Już po pierwszej serii strzałów poinformowali oni polskich funkcjonariuszy, że prezydenci są bezpieczni, a ich auto zawraca z miejsca ostrzelania – mówi prok. Ślepokura. Dodaje, ż te okoliczności  ustalone ponad wszelką wątpliwość potwierdzone m.in. wyjaśnieniami naocznych świadków wskazują, że w zaniechaniu funkcjonariuszy BOR nie było znamion przestępstwa. Prok. Ślepokura, tłumaczy, że postępowanie trwało blisko pięć lat, bo śledczy długo czekali na pomoc prawną z Gruzji. Decyzja o umorzeniu śledztwa nie jest prawomocna.

Śledczy prowadzili to postępowanie od grudnia 2008 roku. Badali w nim kilka wątków. Po pierwsze czy 23 listopada 2008 roku ok. godz. 18.10 w okolicach wioski Odzisi w Gruzji doszło do przestępstwa polegającego na zmuszeniu prezydenta Kaczyńskiego do zaniechania inspekcji w tym rejonie poprzez oddaniu przez nieustalone osoby z broni automatycznej strzałów w powietrze.

Poza tym prokuratorzy sprawdzali czy tamtego dnia funkcjonariusze BOR, którzy utracili kontakt z prezydentem nie zapewnili mu bezpieczeństwa, dopuścili się niedopełnienia swoich obowiązków, czym działali na szkodę głowy państwa. Śledczy sprawdzali też, czy nie doszło do niedopełnienia obowiązków przez pracowników MSZ i Kancelarii Prezydenta RP, którzy nie powiadomili BOR o dodatkowym punkcie wizyty w Gruzji, jakim były odwiedziny obozu dla uchodźców we wsi Metechi, i tym samym urzędnicy  uniemożliwili funkcjonariuszom BOR przygotowanie działań, które miały zapewnić ochronę głowie państwa podczas pobytu w gruzińskim obozie. Teraz prokuratura zdecydowała się umorzyć to postępowanie.

Kraj
Relacje, które rozwijają biznes. Co daje networking na Infoshare 2025?
Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Jak będzie wyglądać rocznica koronacji Chrobrego? Czołgi na ulicach stolicy
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Kraj
Walka z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. „Pożar nie jest opanowany”
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne