Małgorzata Kidawa-Błońska, która w nowym roku zastąpiła Pawła Grasia na stanowisku rzecznika rządu, mówiła w Trójce o pomyśle, by wprowadzić obowiązek posiadania alkomatu w każdym samochodzie. Mimo, że projekt zmian jest krytykowany przez ekspertów, Kidawa-Błońska uważa, że ruch ten przyczyni się do większego bezpieczeństwa.
- Wzorowaliśmy się na tym, co robią Francuzi. Obowiązkowy alkomat w samochodzie to jest sygnał ostrzegawczy i szansa dla takich osób, które wieczorem czy przez całą noc piły alkohol, żeby rano czuły się bezpiecznie. Żeby wiedziały czy mogą z pełną odpowiedzialnością wsiąść do samochodu. To ma być taka profilaktyka, moment takiego zastanowienia - powiedziała - Oczywiście, nie zmusi to nikogo, kto po pijanemu chce wejść do samochodu, żeby się zastanowił. Można z tego alkomatu nie korzystać, ale trzeba wiedzieć, że ma się taką możliwość.
Rzecznik rządu odrzuciła też zarzuty o tym, że rząd nie przemyślał swojej propozycji i nie wysłuchał głosów krytycznych.
- Nie rozumiem, dlaczego ludzie tak boją się sprawdzić, czy mogą wsiąść do samochodu. Sądzę że samo obligatoryjne obowiązywanie posiadania alkomatu to czas odleglejszy, na przykład rok 2015 - powiedziała Kidawa-Błońska.