Ustanowione wczorajszym dekretem rosyjskie embargo na produkty rolne - w tym owoce, warzywa, mleko, mięso i nabiał - z UE, USA, Kanady, Australii i Norwegii ma w zamierzeniu uderzyć w gospodarki państw, które nałożyły sankcje na Rosję. Według Roberta Tyszkiewicza z PO, tak szerokie sankcje mogą paradoksalnie pomóc Europie szybciej i lepiej zminimalizować negatywne skutki embarga.
- Ponieważ zjawisko embarga dotyka nie poszczególnych krajów, a całej UE, to cała Wspólnota będzie się musiała zastanowić solidarnie na swoją reakcją. Embargo Rosji przyśpieszy reakcję Unii i ustanowi ją bardziej solidarną - powiedział polityk dziś rano w radiowej Trójce. - W UE łatwiej jest o działania solidarnościowe na poziomie powszechnym niż o reakcje w sprawie poszczególnych krajów - dodał.
Tyszkiewicz przyznał, że embargo będzie miało negatywne skutki gospodarcze szczególnie dla krajów takich jak Polska. Jednak jego zdaniem zakaz importu uderzy przede wszystkim w samą Rosję.
- Całą nadzieją Putina jest to, że Europa straci z powodu odwetu Kremla, ale przecież Rosja straci jeszcze więcej. Europa to nieporównanie większy potencjał gospodarczy niż Rosja - ocenił Tyszkiewicz.
Jak dodał, sankcje na Rosję mają sens nawet w obliczu odwetu, bo w sprawie chodzi o coś ważniejszego niż bieżące niedogodności ekonomiczne.