Gang powstał jesienią 2009 roku. Działał przez cztery lata głównie na terenie Gdyni - Witomino, czyli w rejonie zamieszkania większości oskarżonych.
Według śledczych kierowali nim trzej bracia B. - synowie byłego policjanta, określanych jako "Braciaki" lub "Święta Trójca". Założycielem i szefem, który rządził grupą twardą ręką był 31-letni Aleksander B. ps. „Złoty", z wykształcenia pedagog. Przestępczą strukturą pomagali mu zarządzać dwaj bracia: Leszek i Paweł.
Aleksander "zarządzał" dziewczynami, decydował o dniach wolnych i kierował współpracą z innymi grupami i ekspansją. Leszek - jak księgowy - kontrolował wpływy do kasy, a Paweł był ich prawą ręką.
Młode kobiety były biciem i groźbami zmuszane do prostytucji. Wykorzystywano ich trudną sytuację finansową. – Zdarzało się, że najpierw pożyczano kobietom pieniądze, a potem okazywało się, że ich dług urósł do astronomicznych rozmiarów i jedynie pracując w agencji mogły go spłacić –opowiadali śledczy. Dodają, że w razie nieposłuszeństwa kobiety były bite, to samo spotykało klientów, którzy mieli zastrzeżenia do wysokości żądanych od nich zapłaty za usługę
Praca kobiet była precyzyjnie zorganizowana. Prostytutki miały stały cennik usług i dostawały określoną część zarobionych pieniędzy - reszta szła na konto grupy. Kobietom potrącano część zarobku, kiedy np. odmawiały wyjazdu do klienta lub wychodziły poza agencje bez zezwolenia. Przez cztery lata grupa „zarobiła" niemal 6 mln zł.