Taki wniosek złożyła łódzka prokuratura. - Przedłużenie tymczasowego aresztu było konieczne z uwagi na grożącą podejrzanej surową karę i zachodzącej z jej strony obawę matactwa – tłumaczy jej rzecznik Krzysztof Kopania.
Kobieta podejrzana jest o oszustwa znacznej wartości, prowadzenie bez zezwolenia działalności bankowej, poświadczenie nieprawdy w oświadczeniach o podwyższeniu kapitału zakładowego kilku spółek, naruszenie ustawy o rachunkowości oraz kodeksu spółek handlowych. Na Katarzynie P. ciąży 17 zarzutów, na jej mężu Marcinie P. – 25.
Zdaniem prokuratury, Amber Gold od początku była tzw. piramidą finansową i z takim zamiarem powstała. Z opinii finansowo-księgowej przygotowanej przez Ernst&Young Audyt Polska wynika, że nie było zewnętrznych źródeł finansowania spółki, która pozyskała z lokat 851 mln zł, z czego zaledwie ponad 10 mln zł zainwestowała w złoto, które miało być ich zabezpieczeniem.
Pieniądze z lokat były wydawane na różne cele. Na działalność lotniczą, w tym finansowanie linii OLT Express, przeznaczono prawie 300 mln zł, ponad 214 mln zł wydano na bieżącą działalność spółki, w tym m.in. na zakup nieruchomości czy reklamę. Ustalono, że prezes Amber Gold Marcin P. i jego żona wypłacili sobie w sumie 18,8 mln zł "pensji".
W śledztwie przesłuchano dotąd ok. 14 tys. świadków, a materiał dowodowy liczy ponad 15 tys. tomów akt. Podejrzani nie przyznają się do zarzutów i odmawiają składania wyjaśnień.