Sondażowe wyniki wyborów pokazały, że lewicy w Polsce już w zasadzie nie ma. Nawet po zsumowaniu poparcia Magdaleny Ogórek (2,4 proc.) i Janusza Palikota (1,5 proc.) odwołująca się do lewicowych ideałów partia nie byłaby w stanie przekroczyć progu w wyborach do Sejmu.
Z pierwszych wystąpień liderów SLD nie wynika, by z porażki wyciągnęli jakieś wnioski. Całą winą za fatalny wynik obarczają kandydatkę. – Za porażkę odpowiadają dwie grupy: sztab i sama kandydatka – mówi Włodzimierz Czarzasty.
Podobnie wypowiadają się też Dariusz Joński, Tomasz Kalita, Leszek Miller czy Katarzyna Piekarska.
Liderzy lewicy przyznają jednak, że poparcie Ogórek było złym pomysłem. Mówią też, że trzeba pomyśleć o nowej formule, a może nawet nazwie.
Z tych słów cieszyć się może Grzegorz Napieralski, który – jak przypomniał w poniedziałek w Sejmie – powtarza je od pół roku. – Wyrzucono mnie za to z SLD, teraz wyrzucą się sami? – pyta retorycznie.