Odnośnie relacji z Rosją, Bielan stwierdził: - Widać wyraźnie, że wiele krajów uprawia swoją politykę historyczną. W przypadku Rosji to jest polityka fałszowania historii, trzeba to wyraźnie powiedzieć, ale my również musimy się nastawić na to, żeby przypominać o naszych bohaterach.
- Dzisiaj to się często robi za pomocą popkultury, Rosjanie inwestują kolosalne pieniądze w produkcje filmowe zakłamujące bardzo często rozmaite wydarzenia historyczne. My musimy robić to w drugą stronę, to znaczy musimy przedstawiać prawdziwą wersję historii, również za pomocą popkultury - dodał.
Na prośbę o skomentowanie postawy Pawła Kukiza, który stwierdził, że nie będzie przedstawiał programu wyborczego i nie będzie składał obietnic, Adam Bielan przyznał, że „w rozmaitych innych krajach demokratycznych, mamy do czynienia z takim zjawiskiem, że politycy często po wyborach zapominają to co obiecywali wyborcom przed wyborami”. Dodał, że nie znaczy to jednak, iż polityk może iść do władzy bez programu zmiany, bez konkretnych projektów ustaw na przykład. Polityk nie może uczyć się swojego zawodu, nie może podejmować jakichś kluczowych decyzji już po objęciu władzy, nie będąc do tej władzy przygotowanym – tłumaczył Bielan.
Bielan powiedział, że głosowanie na Kukiza „to jest trochę kupowanie kota w worku: głosujemy na partię i nie wiemy, jakie ona ma poglądy na system podatkowy, na reformę służby zdrowia czy reformę systemu edukacyjnego. Większość Polaków jednak chciałaby wiedzieć, na kogo głosuje”. - My mamy, w przeciwieństwie do Pawła Kukiza, bardzo szczegółowy program. Każdy, kto wejdzie na naszą stronę internetową, każdy, kto dostanie nasz program gdzieś na ulicy, gdzie dzisiaj nasi kandydaci agitują w ramach kampanii wyborczej, może szczegółowo dowiedzieć się, na czym ta dobra zmiana ma polegać - zapewniał wiceprzewodniczący Polski Razem (partia startuje w wyborach w ramach Zjednoczonej Prawicy).
Na pytanie o wybory Adam Bielan odpowiedział, że „samo zwycięstwo, które jest dzisiaj bardzo prawdopodobne, bo nasza przewaga w sondażach jest jednak spora, może nam niewiele dać. My musimy wygrać w taki sposób, żeby móc stworzyć rząd.” Bo inaczej, jak twierdzi może się powtórzyć sytuacja z lat 2005-2007