Lekarze z bydgoskiego szpitala im. Jurasza przez pół roku walczyli o życie małego Piotrusia. Jego stan od początku był bardzo ciężki. Dziecka nie udało się uratować. Chłopiec zmarł.
Do szpitala Piotruś trafił w Wielkanoc. Miał wtedy trzy miesiące. Ojciec 21-letni Adrian N. wezwał do dziecka pogotowie, bo jak tłumaczył, podczas karmienia synek wypadł mu z rąk. W tym czasie matka niemowlęcia była w szpitalu z innym dzieckiem.
Jednak obrażenia ciała u malucha były zbyt poważne, jak na zwykły upadek, więc ratownicy ze Świecia nie uwierzyli w wersję przedstawioną przez mężczyznę i wezwali policję.
Funkcjonariusze zatrzymali Adriana N. Mężczyzna usłyszał zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu u synka.
Przy okazji wyszło na jaw, że już trzy lata wcześniej 21-latek odpowiadał za znęcanie się i pobicie dziecka z innego związku. Wtedy także tłumaczył, że wypadło mu ono z rąk, za co sąd skazał go na rok i sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata.