Uber to aplikacja do organizowania przewozu osób. Po zarejestrowaniu się na stronie i podaniu adresu e-mailowego, numer telefonu i karty kredytowej bądź debetowej można zamówić przejazd. Wystarczy podać swoją lokalizację i wybrać jednego z dostępnych kierowców. Aplikacja sama pokazuje, którzy znajdują się najbliżej. Od razu można także sprawdzić przybliżony koszt podróży, który jest zwykle znacznie mniejszy niż tradycyjnej taksówki.

Uber od ponad roku działa w stolicy, później usługę udostępniono także w Krakowie i Trójmieście, a od początku listopada również w Poznaniu oraz we Wrocławiu. Na długo jeszcze przed jej uruchomieniem protestowali wrocławscy taksówkarze. Chcieli zablokować start Ubera w mieście. – W ubiegłym roku, podczas kampanii samorządowej, spotykaliśmy się w tej sprawie z prezydentem miasta Rafałem Dutkiewiczem oraz jego konkurentką w wyborach. Wtedy obiecano nam pomoc, ale na tym się skończyło – opowiada Wiesław Zdanowicz, Blues Taxi.

I tłumaczy, dlaczego Uber jest nielegalną konkurencją: – Kierowcy nie mają zarejestrowanej działalności, nie mają licencji na przewóz osób, nie mają kas fiskalnych i nie płacą podatków – wylicza Zdanowicz. Nie tylko jego korporacji nie podoba się ta konkurencja. – Uber to prawnie niedopuszczalne działania. Gdybyśmy jako pasażerowie mieli wybierać takie rozwiązanie, to raczej byśmy się na to nie odważyli – mówią przedstawiciele Domino Taxi.

Podkreślają, że nie chcieliby jeździć z Uberem, tak jak nie chcieliby leczyć się u przypadkowego medyka czy ścinać włosów u szewca. – Prawnie takie pośredniczenie w przewoźnictwie przez podmioty, które nie posiadają licencji na przewozy taxi, jest niezgodne z naszymi przepisami. Szkoda słów – dodają. Przedstawiciele Ubera w Polsce tłumaczyli, że kierowcy są kontrolowani przez samych pasażerów. – Po kilku negatywnych opiniach po prostu są usuwani z systemu – wyjaśniali.

Arkadiusz Filipowski, rzecznik prezydenta Wrocławia, przyznaje, że w jego mieście sytuacja z Uberem wygląda tak samo jak w innych aglomeracjach, w których działa aplikacja. Przyznaje, że miasto może kontrolować wyłącznie tych przedsiębiorców, którym takiej licencji na przewóz osób udziela. – Należy pamiętać, że licencji udziela się na wniosek przedsiębiorcy, który musi spełniać wymogi ustawowe. – Przedsiębiorcy, którzy wykonują przewóz osób bez licencji wydawanej przez samorząd, podlegają kontroli m.in. policji czy ITD, a także organom skarbowym – mówi Filipowski. Dodaje, że do urzędu dotąd nie wpłynęły skargi na działania Ubera. Nie trafiły one też do Dolnośląskiej Inspekcji Transportu Drogowego. – Na pewno będziemy kontrolować kierowców, którzy świadczą takie usługi. Wszystko zależeć będzie od potrzeb – zapowiada Marek Szmigiel, dolnośląski wojewódzki inspektor transportu drogowego. Swoje kontrole zapowiada też policja. A sami taksówkarze zapowiadają protesty. – Byliśmy już podczas jednego w Warszawie, a teraz czekamy, aż nowy rząd zacznie działać, i pomyślimy, co dalej robić – zapowiada Zdanowicz.