Prokuratorzy IPN weszli do domu gen. Wojciecha Jaruzelskiego w asyście policji. W wyniku czynności procesowych prokurator IPN zabezpieczył 17 pakietów dokumentów - poinformowała rzeczniczka Instytutu Agnieszka Sopińska-Jaremczak.
- Dość zdumiewająca wizyta starszej pani w IPN uruchomiła zdaje się lawinę, jaką jest radykalna zmiana dotychczasowej polityki prokuratury IPN-u, gdy idzie o materiały wyniesione na przełomie lat 80. i 90. z akt Służby Bezpieczeństwa z MSW na Rakowieckiej - skomentował w TVN24 Jan Rokita.
Czytaj także:
Jego zdaniem IPN nie poszukiwał do tej pory dokumentów w tak aktywny sposób. Teraz prawdopodobniej się zmieni. - Z tą zmianą jest związane pewne ryzyko. Jeśli prokuratura IPN-u podjęłaby cały szereg takich akcji o charakterze rewizji, nalotów bez rezultatu, to grozi to oczywiście ośmieszeniem IPN-u i atakami opozycji na instytut. Także może podważyć dyskutowany od dawna sens istnienia instytutu - ocenił.
Rokita uważa, że IPN sporo ryzykuje, jeśli dalej będzie poszukiwał dokumentów bez odpowiedniej wiedzy, gdzie takie materiały mogą się znajdować.
Były polityk PO odniósł się również do tłumaczeń Lecha Wałęsy. - Jest w jakiś sposób biedny, bo próbuje się bronić, ale nie wie jak, więc się trochę z tym wszystkim szamocze. Można mieć pewne uczucie współczucia dla niego - uważa Rokita i dodaje, że Wałęsa jeszcze jako lider Solidarności, a później prezydent, charakteryzował się niespójnością w wypowiedziach.