"Rzeczpospolita": Wyjaśnijmy na początku, czym jest Olimpiada Teatralna, którą jesienią będziemy gościć we Wrocławiu.
Jarosław Fret:
Zacznijmy może od genezy tego pomysłu, którą stanowił we Wrocławiu Rok Grotowskiego, ogłoszony przez UNESCO na wniosek naszego Instytutu w 2009 roku, czyli w 50-lecie działalności Teatru Laboratorium. Wtedy też zorganizowaliśmy festiwal Świat Miejscem Prawdy. Jego nazwa zaczerpnięta została ze słynnego tekstu Grotowskiego „Świat powinien być miejscem prawdy", stanowiącego pokłosie wystąpienia w Teatrze MChaT w Moskwie. Wspominam o naszym festiwalu w 2009 roku, bo właśnie wtedy nawiązałem kontakt z Theodorosem Therzopoulosem, który był twórcą Olimpiady Teatralnej w Delfach w 1995 roku. On z kolei współpracował z nieżyjącą już minister kultury Grecji Meliną Mercouri, pomysłodawczynią Europejskiej Stolicy Kultury. Już po śmierci pani minister zorganizowano pierwszą edycję Olimpiady Teatralnej i zawiązał się też Komitet Olimpiady Teatralnej, współtworzony przez najwybitniejsze osobistości teatralne świata: Roberta Wilsona, Theodorosa Therzopoulosa, Tadashi Suzukiego, Heinera Mullera, Jurija Lubimowa, Wole Soyinkę. Ten komitet jest stale poszerzany o wybitnych twórców, Olimpiada zaś stała się rodzajem latającego festiwalu, przemieszczającego się po świecie. Za każdym razem podejmuje kwestię ważną dla sztuki i kultury teatru z uwzględnieniem tradycji lokalnych.
A jak będzie w tym roku we Wrocławiu?
Pod hasłem „świat jest miejscem prawdy" chcemy przedstawić coś, co określam jako „kulturę teatru" w kontrze czy nawet w sporze wobec „kultury spektaklu", show, których różne gatunki wypełniają dziś sceny budynków teatralnych, a już teatrem nie są. Nie oceniam tego, że teatr jest jak gąbka i wchłania różne dziedziny sztuk wizualnych, nowych mediów. Dla mnie jednak jego jądrem pozostaje, tak jak u Jerzego Grotowskiego, sztuka aktorska, która jest wynikiem procesów wewnętrznych zachodzących w aktorze. Aktorstwo „dozbraja" człowieka i to powinno pozostać siłą teatru. Jestem przekonany, że rozwój teatru zawsze jest związany z aktorstwem, nie zaś z technologiami. Dodam, że czas był sprzymierzeńcem Wrocławia, bo propozycja zorganizowania Olimpiady Teatralnej w naszym mieście padła już wcześniej – po edycjach w Stambule, Moskwie, Seulu, Shizuoce i Tokio. Kiedy jednak Wrocław otrzymał tytuł Europejskiej Stolicy Kultury zaproponowałem, by Olimpiada Teatralna również odbyła się w 2016 roku, nie zaś w 2014 roku, gdy była taka możliwość, z której ostatecznie skorzystał Pekin. Wtedy też zostałem przyjęty do Komitetu Olimpiady Teatralnej, również jako dyrektor Instytutu im. Jerzego Grotowskiego, a do Pekinu pojechałem z naszym Teatrem ZAR. I jeszcze jedna uwaga: Olimpiada Teatralna nie odbywa się w ramach Europejskiej Stolicy Kultury - tylko we współpracy z nią.