Karol Tylenda o aukcji koni arabskich: Aukcjoner popełnił błąd

Zgodnie z kindersztubą prowadzenia aukcji aukcjoner popełnił błąd - tak Karol Tylenda, wiceprezes Agencji Nieruchomości Rolnych tłumaczył zamieszanie podczas aukcji koni podczas Pride of Poland w Janowie Podlaskim

Aktualizacja: 16.08.2016 11:03 Publikacja: 16.08.2016 10:36

Emira

Emira

Foto: PAP, Wojciech Pacewicz

Podczas niedzielnej aukcji 16-letnia klacz Emira została wystawiona do sprzedaży dwukrotnie, ponieważ nie można było ustalić, który z licytujących konia nabył. Zwierzę początkowo wylicytowano za 550 tys. euro.

Jak tłumaczył wiceprezes ANR, nastąpił błąd polegający na tym, że prowadzący licytację jej nie zakończył - nie było stuknięcia młotkiem i wskazania nabywcy.

- Nie byłem zadowolony z takiego obrotu sprawy, dlatego po szybkich konsultacjach z kierownictwem ANR i stadniny podjęliśmy decyzję, że ta klacz zostanie wystawiona drugi raz - mówił Tylenda.

Za drugim razem Emira została sprzedana za 225 tys. euro.

- Wyjaśniamy sprawę - mówił Tylenda. Jego zdaniem mogły zadziałać emocje, "być może wpłynęły inne czynniki". Tylenda zapowiedział również reorganizację aukcji i  wprowadzenie elektronicznej licytacji, dzięki której i licytujący, i proponowane przez nich kwoty będą wyświetlane na tablicy.

Karol Tylenda mówił również o tym, że w poniedziałek podczas aukcji letniej przy stolikach licytujących był za duży tłok.

- Byli tam byli pracownicy stadnin, poprzedni prezesi, była pani z nadzoru właścicielskiego, która została dyscyplinarnie zwolniona z ANR. Atmosfera była na początku dziwna. Wyeliminowaliśmy tych ludzi - mówił Tylenda. Oznaczało to, że otrzymali oni zakaz poruszania się między kupcami.

Wiceprezes ANR powiedział, że z wyników aukcji jest "umiarkowanie zadowolony". Uznał też, że dobrze, że Emira "w ogóle się sprzedała", ponieważ w związku z długoletnimi dzierżawami są problemy z jej zaźrebieniem.

Ostatecznie podczas aukcji Pride of Poland sprzedano 16 z 31 klaczy za kwotę 1 mln 271 tys. euro. W ubiegłym, rekordowym dla tych aukcji roku, tylko klacz Pepita została sprzedana za 1 m.n 400 tys. euro.

Siedem koni trafiło w tym roku do nabywców w Rumunii, o której nie wiadomo było do tej pory, by prowadziła hodowle arabów. Jak się okazało, klacze nabył klub zrzeszający myśliwych. Rumuńscy nabywcy nie kryli zaskoczenia, że klacze kupili tak tanio.

Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu
Kraj
Ruszyło śledztwo w sprawie Centrum Niemieckiego
Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA