Przeciwnicy tego wyroku wyszli na ulice w kilkudziesięciu miastach Polski. Doszło do przepychanek z policją, która stosowała m.in. gaz pieprzowy i teleskopowe pałki. W niektórych miastach protesty z ulic przeniosły się pod kościoły, a niektóre z haseł wymalowano na ich murach.
W swoim oświadczeniu Kaczyński mówił m.in., że wyrok TK jest "całkowicie zgodny z konstytucją" i innego wyroku Trybunał wydać nie mógł.
Jednocześnie wezwał "wszystkich członków Prawa i Sprawiedliwości i wszystkich, którzy nas wspierają, do tego, by wzięli udział w obronie Kościoła, w obronie tego, co dziś jest atakowane i jest atakowane nieprzypadkowo".
"Ten atak jest atakiem, który ma zniszczyć Polskę, ma doprowadzić do triumfu sił, których władza w gruncie rzeczy zakończy historię narodu polskiego tak jak dotąd go postrzegaliśmy; tego narodu, który jest naszym narodem, który mamy w naszych umysłach i naszych sercach, który jest przedmiotem polskiego patriotyzmu" - mówił Kaczyński.
Do kolejnego wystąpienia prezesa PiS doszło w listopadzie w Sejmie, podczas dyskusji nad sytuacją w kraju - nieustających mimo pandemii protestów, które przeniosły się także przed Sejm.
Z sejmowej mównicy Kaczyński zażądał od posłów opozycji, by zdjęli z twarzy maseczki z czerwoną błyskawicą - symbolem Strajku Kobiet, nazywając ją "esesmańskim symbolem".