Aktualizacja: 09.09.2016 11:53 Publikacja: 09.09.2016 09:13
Foto: rp.pl
- Żarty z rządzących to pewnie niezły temat dla komika, ale mają to do siebie, że zrażają dużą część społeczeństwa, a ja chcę, żeby mnie wszyscy kochali i płacili za moje występy. To naturalne - jestem biznesmenem, mam krawat, chyba to po mnie widać? - pytał komik.
- Polaryzacja naszego społeczeństwa jest tak duża, że żarty z jakiejkolwiek strony politycznej budzą oburzenie, a z żartującego robią wroga ludu. Swojego ludu, bo są dwa, jak wiadomo. Jest jeszcze trzeci - niezaangażowany i ja tam przynależę - zadeklarował gość programu. - Uważam się za neutralsa, choć nie chcę, żeby mnie tak nazywał Tomasz Lis. Jeśli osoby z dwóch konkurencyjnych plemion coś nazywają tak samo, to może być niezgodne z prawdą.
Czy rynek pracy dla absolwentów psychologii jest dziś obiecujący? Zdecydowanie tak i warto mieć tego świadomość,...
Prokuratura we Wrocławiu wszczęła śledztwo dotyczące nieprawidłowości finansowych w Centrum im. Willy’ego Brandt...
W narracji rosyjskiej zmienił się język opisu zwycięstwa w II wojnie światowej: z oddania hołdu poległym i uczcz...
Kilkadziesiąt najważniejszych europejskich think tanków spotka się w Warszawie i Toruniu, aby rozmawiać o przysz...
W trakcie ekshumacji prowadzonej w Puźnikach w Ukrainie naukowcy wydobyli szczątki co najmniej 42 osób – podało...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas