Na opublikowanej w środę liście dziesięciu najgorszych działań antysemickich w tym roku znalazła się też Polska – na ostatniej pozycji. Chodzi o podważanie przez minister edukacji Annę Zalewską odpowiedzialności Polaków za mord w Jedwabnem w 1941 roku i w Kielcach cztery lata później oraz o ściganie przez polskie państwo historyka Jana Tomasza Grossa za twierdzenie, że w czasie okupacji Polacy zabili więcej Żydów (100 tys.) niż Niemców (30 tys.).
O naszym kraju mowa też na pozycji dziewiątej, gdzie umieszczono najważniejsze przypadki antysemickich zachowań kibiców na świecie. Chodzi o wydarzenia z 19 sierpnia, kiedy zwolennicy Widzewa Łódź manifestowali przeciwko drużynie ŁKS z transparentem „dziś są Żydów imieniny, niech się palą sk...syny".
Corbyn gorszy od Abbasa
Ale dla Centrum Wiesenthala, najbardziej znanej organizacji zajmującej się m.in. ściganiem nazistowskich zbrodniarzy, o wiele bardziej niepokojące są przypadki narastającego antysemityzmu na zachodzie Europy. Wielka Brytania trafiła na drugą pozycję z powodu przejęcia przez Jeremy'ego Corbyna przywództwa opozycyjnej Partii Pracy. Autorzy raportu uważają go za zdeklarowanego zwolennika palestyńskiej organizacji terrorystycznej Hamas.
Francja znalazła się na trzecim miejscu nie tylko ze względu na liczne przypadki antysemickich incydentów oraz odmowy przez niektórych muzułmańskich policjantów ochrony synagog, ale przede wszystkim z powodu wprowadzenia wymogu zaznaczenia, że produkty ze Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu zostały wytworzone „na terytoriach okupowanych".
Oskarżenia wysuwane przez przewodniczącego Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa na forum Parlamentu Europejskiego, że niektórzy rabini rzekomo namawiają władze izraelskie do zatrucia wody używanej przez Palestyńczyków, zostało uznane za mniej groźne (pozycja szósta), podobnie jak konsekwentnie propalestyńska (zdaniem autorów raportu) polityka szwedzkiej minister spraw zagranicznych Margot Wallström.