Śmierć chłopaka w sylwestrową noc po awanturze przed barem z kebabem wywołała w mieście zamieszki, w których brało udział kilkaset osób. Lokal został obrzucony kamieniami i petardami, zatrzymano 28 osób. W poniedziałek zarzut zabójstwa postawiono 26-letniemu kucharzowi z Tunezji oraz pochodzącemu z Algierii właścicielowi baru.
Według wstępnej wersji śledztwa 21-latek z kolegą poszli do baru na kebab. Po konsumpcji Daniel R. miał wziąć dwa napoje z baru, nie zapłaciwszy za nie. – Wtedy wybiegli za nim właściciel oraz kucharz, który miał nóż. Doszło do szarpaniny – mówi „Rzeczpospolitej" prokurator rejonowy Wojciech Piktel. Z zeznań świadków wynika, że to kucharz dźgnął 21-latka w okolice serca i nerki. Kolega śmiertelnie ranionego wrzucił do lokalu petardę, ale nie brał udziału w bójce. – Sam początek zdarzenia nie jest jeszcze jasny, weryfikujemy zeznania świadków i informacje. Ani w barze, ani na zewnątrz nie ma kamer, które objęłyby zdarzenie – podkreśla prokurator Piktel.
Mariusz Błaszczak, szef MSWiA ocenił w Polskim Radio, że „był to nieszczęśliwy wypadek". – W Polsce jest bezpiecznie w porównaniu z tym, co dzieje się u naszych zachodnich sąsiadów, czy z aktem terroryzmu, do jakiego doszło w Turcji, gdzie zginęło 39 osób – zapewniał minister Błaszczak.
Jednak ocena śledczych jest inna. Wczoraj zapadła decyzja, że sprawę przejmie Prokuratura Okręgowa w Suwałkach, która będzie badać zdarzenie także pod kątem rasistowskim, a nie tylko zwykłego zabójstwa. W niedzielę przed lokalem tłum skandował obraźliwe wobec obcokrajowców słowa.
Okazuje się też, że zabity 21-latek i jego kolega są znani organom ścigania. Zamordowany (był bezrobotny) w maju 2016 r. został skazany na pięć miesięcy oraz na rok ograniczenia wolności (prace społeczne) za groźby i za rozbój. Najprawdopodobniej kary nie odsiedział, bo pod koniec września tego roku prokuratura w Ełku oskarżyła go o kolejny rozbój w salonie gier z 2015 r. Miał uderzyć pięścią w twarz pracownika salonu i ukraść mu pieniądze.