Reprywatyzacja. Dekady zaniedbań

Nie mam wątpliwości, że procesu reprywatyzacji nie da się przeprowadzić w sposób czysty, klarowny, absolutnie uczciwy i transparentny - mówi Maciej Wojtyński, historyk z Uniwersytetu Warszawskiego.

Aktualizacja: 31.08.2017 11:00 Publikacja: 30.08.2017 19:40

Reprywatyzacja. Dekady zaniedbań

Foto: shutterstock

Rzeczpospolita: W środę komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji badała sprawę nieruchomości przy Poznańskiej 14 w Warszawie. Jakie są korzenie afery reprywatyzacyjnej?

Maciej Wojtyński: Wzięła się ona stąd, że żyją w Polsce ludzie, którzy w oryginalny sposób interpretują siódme przykazanie: „Nie kradnij". Dla niektórych brzmi ono: „Mniej kradnij". Sięgnijmy jednak do czasów jeszcze sprzed II wojny światowej. Przypomnę, że po powstaniu listopadowym, a w szczególności po powstaniu styczniowym, konfiskaty majątków odbywały się na potężną skalę. Jednakże w tym przypadku, z wyjątkiem niektórych majętności i nieruchomości kościelnych, reprywatyzacji w II RP właściwie nie przeprowadzono.

A komu dzisiaj należałoby oddać utraconą na skutek II wojny światowej i dekretu Bieruta własność?

W wielu przypadkach nie wiadomo, choć zdarza się, że bez żadnych wątpliwości można ustalić, że np. za jakąś konkretną nieruchomość kilkadziesiąt lat temu, zgodnie z obowiązującym wówczas prawem, zostało wypłacone odszkodowanie, więc jest ona własnością Skarbu Państwa, a po zmianach ustrojowych – miasta.

Proceder nieuczciwego przejmowania nieruchomości rozpoczął się od razu po reformie ustrojowej?

Niezupełnie, proszę pamiętać, że odzyskiwanie własności początkowo odbywało się w ograniczonym zakresie, bardzo powoli. Pojawiło się tu wiele problemów. Na przykład: niektóre nieruchomości nie są dziś zabudowane, czasami znajdują się tam np. budynki użyteczności publicznej. Tak było ze „strzykawką Stalina", czyli Pałacem Kultury i Nauki, i ogromnym placem wokół niego, na którym niedawno formalny właściciel, który także odzyskał plac, postawił samolot.

Ma pan receptę na rozwiązanie problemów prywatyzacji?

Niestety nie. Nie mam za to wątpliwości, że tego procesu nie da się przeprowadzić w sposób czysty, klarowny, absolutnie uczciwy i transparentny. Nasi przodkowie uciekli od tej kwestii – po prostu nie reprywatyzowali, bo uznali, że uczciwie nie da się tego zrobić. Decydenci w III RP, wyznający inną filozofię, zabrali się do tego w sposób, który w pewnych sytuacjach był zwykłym oddaniem sprawiedliwości, tzn. zwrócono to, co kiedyś było własnością konkretnych osób albo ich spadkobierców. Słusznie. Tyle że nie da się w ten sposób objąć wszystkich nieruchomości. A do tego wszystkiego dochodzi jeszcze ludzka pazerność, cwaniactwo, nieuczciwe interesy, prowadzone z błogosławieństwem urzędników i prawników.

Kraj
80. rocznica zakończenia II wojny światowej. Trump ustanawia nowe święto. Dlaczego Polacy nie lubią tego dnia?
Kraj
Relacje, które rozwijają biznes. Co daje networking na Infoshare 2025?
Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Jak będzie wyglądać rocznica koronacji Chrobrego? Czołgi na ulicach stolicy
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku