– To polski bohater, ale też bohater całej cywilizacji europejskiej, tej cywilizacji, która szła w świat z naszego kontynentu i czyniła inne kontynenty cywilizowanymi – powiedział 1 czerwca 2021 r. pod ambasadą RPA były poseł PiS i Prawicy Rzeczypospolitej Artur Zawisza. Wziął udział w demonstracji w obronie Janusza Walusia, Polaka odsiadującego w RPA karę dożywocia za to, że w 1993 r., chcąc zatrzymać demontaż apartheidu, zastrzelił czarnoskórego komunistę Chrisa Haniego.
We wrześniu były poseł usłyszał zarzuty publicznego pochwalania zabójstwa motywowanego przynależnością polityczną ofiary. W tamtym czasie postępowanie prowadziła Prokuratura Rejonowa Warszawa-Praga Północ, a konkretnie prokurator Maciej Młynarczyk, specjalizujący się w przestępstwach z nienawiści. W październiku nastąpił jednak zwrot w postępowaniu. Trafiło do pobliskiej prokuratury Praga-Południe, a 21 grudnia zostało umorzone „wobec stwierdzenia, że czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego”.
W efekcie moc utraciły zarzuty nie tylko wobec Zawiszy, ale też dwóch innych osób. Za wypowiedzi w sprawie Walusia prokuratura zdążyła wcześniej postawić je też działaczce Narodowego Odrodzenia Polski Marzenie Dobner oraz Tomaszowi Szczepańskiemu, założycielowi Stowarzyszenia na rzecz Tradycji i Kultury „Niklot”.
Czytaj więcej
Z kodeksu karnego szybko nie zniknie przepis, przewidujący do trzech lat więzienia za znieważenie...
To osoby rozpoznawalne w ruchu nacjonalistycznym, na tym jednak nie kończą się znane nazwiska pojawiające się w śledztwie. Zarzuty mógł też otrzymać Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, hojnie dotowanego z funduszy rządowych. Chodziło o demonstrację w obronie Walusia sprzed pięciu lat, gdy nazwał mordercę „bohaterem”.