– To przesłuchanie przybliża nas do ustalenia źródła przecieku o akcji CBA – mówi Bartosz Arłukowicz (Lewica) z hazardowej komisji śledczej.
Były szef CBA Mariusz Kamiński cały dzień zeznawał przed komisją, dla której zaczął się właśnie kluczowy tydzień. Do piątku posłowie przesłuchają ministra ds. służb specjalnych Jacka Cichockiego oraz bohaterów afery – byłego szefa Klubu Parlamentarnego PO Zbigniewa Chlebowskiego i byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego.
Aferę odkryło CBA, a ujawniła w październiku zeszłego roku "Rzeczpospolita", publikując stenogramy rozmów Chlebowskiego i Drzewieckiego z biznesmenami z branży hazardowej. Komisja ma wyjaśnić, jak korzystając z pomocy posłów PO, lobbyści wpływali na kształt tzw. ustawy hazardowej i w jaki sposób informacja o akcji CBA przeciekła do bohaterów afery.
We wtorek Kamiński po raz pierwszy publicznie sformułował tezę o źródle przecieku. Jego zdaniem biznesmen z branży hazardowej Ryszard Sobiesiak o działaniach CBA dowiedział się pod koniec sierpnia 2009 r. od swej córki, którą ostrzegł Marcin Rosół, doradca Mirosława Drzewieckiego. Według Kamińskiego Rosół mógł się tego dowiedzieć tylko od swego szefa, a Drzewiecki tylko od premiera Donalda Tuska lub ministra Cichockiego.
– Kamiński nie ma dowodów, że premier jest źródłem przecieku – twierdzi Jarosław Urbaniak, poseł PO z komisji.