- W pierwszym rzędzie oczekuje zdecydowanej akcji dyplomatycznej ze strony Zachodu. Sankcje, naciski, jest dużo elementów. Są też manewry, ja przypomnę, że w rejonie Morza Czarnego, w Rumunii, Bułgarii, mają się odbyć największe w tym roku ćwiczenia wojskowe, Defender - mówił szef BBN.
- Rodzajem odpowiedzi są demonstracje wojskowe - na terenie Polski niedawno mieliśmy wizytę samolotów B-1, teraz pojawiły się amerykańskie "efy", to też jest sygnał wysyłany z poziomu wojskowego w stosunku do Moskwy - dodał.
A dlaczego prezydent Andrzej Duda nie zwołuje Rady Bezpieczeństwa Narodowego? - Sytuacja jest bardzo poważna i wymaga przede wszystkim koordynacji i ustalenia strategii działań w pierwszym rzędzie polityki państwa, na styku prezydent-rząd i koordynacji reakcji na szczeblu międzynarodowym. Jeśli sytuacja będzie tego wymagała, jeśli będą podejmowane strategiczne, duże decyzje to wtedy pan prezydent rozważy zwołanie RBN - zapowiedział Soloch.
- Wczorajsza narada u prezydenta była skoncentrowana na wymiarze wojskowym całej sytuacji. Chodziło o dokonanie oceny pod kątem realności scenariuszy. Szczegółowa analiza ostatnich ruchów ze strony Rosji pokazuje, że są to siły, które w każdym momencie mogą być wykorzystane do agresji - mówił szef BBN.
Soloch dodał, że Rosja zgromadziła w pobliżu granicy z Ukrainą ok. 110 tysięcy żołnierzy.
- Niewątpliwie Rosjanie w ten sposób pozycjonują się wobec nowej administracji amerykańskiej - mówił szef BBN. - Rosjanie prężą muskuły i pokazują "jesteśmy w stanie zaatakować Ukrainę" - dodał.
- To co jest najgroźniejsze w tej sytuacji to to, że są wszystkie przesłanki, aby konflikt wybuchł. Wystarczy jakaś iskierka - stwierdził.