Chodzi o słowa: „Michnik wielokrotnie powtarzał: ja tyle siedziałem w więzieniu, to teraz mam rację”, które prof. Zybertowicz – doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa – wypowiedział w „Rz” w marcu 2007 r. w związku ze sprzeciwem części dziennikarzy wobec poddaniu się lustracji.
Michnik pozwał Zybertowicza o naruszenie dóbr osobistych. Twierdził, że nigdy nie przypisywał sobie zasług moralnych w związku ze spędzeniem w więzieniu za PRL sześciu lat. Profesor się bronił, że nie był to cytat, ale „parafraza postawy mentalnej”.
W 2007 r. sąd okręgowy nakazał mu przeprosić naczelnego „Gazety Wyborczej” i wpłacić 10 tys. zł nawiązki. Sąd apelacyjny wyrok utrzymał. Zybertowicz przeprosił, ale złożył kasację do SN. Podnosił, że sąd nie powołał biegłego do oceny wypowiedzi. SN uznał, że specjalistyczna wiedza biegłego nie była do tego konieczna.