– Polska stała się partnerem cenionym przez innych, krajem, o którego zdanie się pyta, którego rady się szuka – przekonywał wczoraj w Sejmie szef MSZ Radosław Sikorski podczas wystąpienia na temat priorytetów polskiej polityki zagranicznej.
Ministra chwalił premier Donald Tusk. Poseł ludowców Stanisław Rakoczy podkreślił, że PSL jest zadowolone ze stanu polskiej dyplomacji i z działań podejmowanych przez MSZ.
Dobry nastrój psuła opozycja. Szefowa Klubu PiS Grażyna Gęsicka mówiła, że dla Sikorskiego, który chwali się zmianą stylu prowadzenia dyplomacji, ów styl stał się celem samym w sobie. A wiceszefowa Sejmowej Komisji SZ Jolanta Szymanek-Deresz (Lewica) zarzucała polityce zagranicznej dryfowanie i pozorną aktywność.
Wystąpieniu Sikorskiego nie przysłuchiwało się wielu posłów. Nie było prezydenta Lecha Kaczyńskiego (był z wizytą na Litwie). Zastąpił go szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak.
– Jest mi przykro, że to jest trzecie exposé ministra polityki zagranicznej, którego swoją obecnością nie zaszczycił prezydent – mówił potem Sikorski na konferencji prasowej.