Reklama

Zażądam odszkodowania od katowickiej prokuratury

Zbigniew Baranowski, oczyszczony z zarzutu przyjęcia łapówki od Barbary Blidy

Publikacja: 12.12.2007 02:42

Rz: Czuje pan satysfakcję?

Zbigniew Baranowski: Nie, czuję się fatalnie. Zrobili akcję na siłę, choć nic na mnie i na Basię Blidę nie mieli.

Dlaczego mieliby to robić?

Ich celem była Blida, ale i mnie chciano załatwić. Przyjaźniłem się z Basią Blidą. Proszę sobie wyobrazić, że właśnie 25 kwietnia, kiedy zaplanowano akcję z zatrzymaniem, rada nadzorcza miała mnie powołać na stanowisko prezesa Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu. Byłem najlepszym kandydatem, wygrałem konkurs. I w dniu powołania stawia mi się śmieszny zarzut. Straciłem tę pracę. Wcześniej zadzwoniłem do prokuratora, żeby mi zmienił termin, ale się nie zgodził.

Był pan potraktowany ulgowo. Jako jedyny nie został doprowadzony do prokuratury przez ABW. Nie został pan aresztowany.

Reklama
Reklama

Ale też ABW przyszła do mnie o 6 rano i przeszukała mi mieszkanie. Sam im powiedziałem że mam trzy sztuki broni, bo też nie wiedzieli. Cała ta akcja to kompletny idiotyzm.

Chce pan wrócić do stacji w Bytomiu?

Nie mam szans. Zamierzam pozwać prokuraturę o odszkodowanie. Miałem być prezesem, ale mnie uwalili. Teraz wykładam na Politechnice Śląskiej. Ponad 30 lat przepracowałem w górnictwie. Nie składam broni.

Mamy informację, że miesiąc przed akcją spotkał się pan nieoficjalnie z prokuratorem. Miał panu sugerować kwotę łapówki, którą miał pan przyjąć. Dogadywał się pan z prokuraturą?

Nie, z nikim się nie spotykałem, naprawdę. Nie, na pewno nie. Powiem pani coś innego. Przyjaźnię się ze Stanisławem Płoskoniem (biznesmen, były prezes Górnika Zabrze – przyp. aut.), grywam u niego w Bielsku w tenisa. Dwa tygodnie przed zatrzymaniem ostrzegł mnie. Powiedział – prokuratura coś na ciebie szykuje, uważaj. Tyle.

Powiedział pan o tym Blidzie?

Reklama
Reklama

Nie rozmawiałem z nią o tym. Nie wiedziałem, że jesteśmy w jednym śledztwie. Z Basią przyjaźniła się też moja żona. Przesłuchiwała ją prokuratura w Łodzi. Mnie nie wzywano.

Rz: Czuje pan satysfakcję?

Zbigniew Baranowski: Nie, czuję się fatalnie. Zrobili akcję na siłę, choć nic na mnie i na Basię Blidę nie mieli.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Przełom w leczeniu raka piersi u seniorek. Warszawa z pierwszym w Polsce Pododdziałem Onkologii Geriatrycznej
Kraj
Alarm na drogach. Tyle osób zginęło w wypadkach od początku wakacji w Warszawie i Polsce
Kraj
Niespodziewane odkrycie wagonu stołecznego metra z lat 50. Jak uratować zabytek?
Kraj
Bezsenne noce i walka o ciszę. Warszawa kontra ryk silników
Reklama
Reklama