Policja przez cały dzień zatrzymała 12 gangsterów. Jeden z przestępców wpadł wieczorem w centrum Warszawy podczas spotkania z żoną Andrzeja P. ps. Salaput – lidera tak zwanej grupy wołomińskiej (siedzi teraz w więzieniu).
Gangsterzy podejrzani są o udział w kilku głośnych zabójstwach, m.in. w listopadzie 2003 r. strzelali na ulicy do dwóch ludzi z konkurencyjnej grupy mokotowskiej. Jedna z ofiar, Maciej D., zmarła. W zamachu tym niegroźnie został ranny przypadkowy przechodzień. Na przestępcach ciąży również zarzut podżegania do zabójstwa Roberta B., który zginął pod pubem Tato na Żoliborzu w maju 2006 r.
Zatrzymani odpowiedzą też za wymuszenia haraczy od agencji towarzyskich, handlarzy z Wolumenu oraz drobnych przedsiębiorców. – Właściciele agencji musieli im płacić miesięcznie po 100 dolarów od każdej zatrudnionej prostytutki – opowiada jeden ze śledczych.
Te zatrzymania to początek akcji przeciwko gangowi. Zwłaszcza że od czterech lat poszukiwany jest jego boss Rafał Skatulski. To jemu policjanci przypisują zorganizowanie w maju 2002 r. zamachu w CH Klif, gdzie zginęło dwóch przestępców, a trzeci, Tomasz S. „Komandos”, cudem uniknął śmierci. Zabójca dopadł go trzy miesiące później na stacji benzynowej przy ul. Radzymińskiej. I za tę zbrodnię za „Szkatułą” wystawiono list gończy.
Zdaniem śledczych grupa Skatulskiego ma na koncie liczne podpalenia solariów na Pradze-Południe na przełomie 2003 i 2004 roku.Policjanci szacują, że gang może liczyć nawet 100 osób. Przestępcy są doskonale uzbrojeni, mogą mieć nawet granatniki.