Do awarii doszło w piątek rano na terenie firmy Aquanet, która zaopatruje miasto w wodę. Rozszczelniła się tam cysterna z chlorem.
– Beczka natychmiast została umieszczona w zbiorniku z wodą, a silny wiatr rozrzedzał trującą substancję. Bardzo szybko opanowaliśmy sytuację – zapewnia Bartosz Mańczak z poznańskiej straży pożarnej. Mimo to w dzielnicy Dębiec wybuchła panika. – Od rana w szkole urywały się telefony. Rodzice pytali, czy mogą wysłać dzieci na lekcje. Radziliśmy, by na wszelki wypadek uczniowie zostali w domu. Ostatecznie jednak zajęć nie odwołaliśmy. Ci, którzy przyszli, siedzą w budynku przy zamkniętych oknach. Na razie niczego niepokojącego nie zauważyliśmy – relacjonowała Beata Łuczak-Wencel, dyrektor Społecznej Szkoły Podstawowej nr 3 i Gimnazjum na Dębcu.
Rano do jednego z poznańskich szpitali trafiło siedem osób z objawami podtrucia. – Ich stan jest dobry. Prawdopodobnie jednak pozostaną u nas na obserwacji. Może ona potrwać kilka dni – mówi Wojciech Mańkowski, zastępca ordynatora oddziału toksykologii w szpitalu im. Raszei.
Dyrektor placówki przyznawał jednak, że szpital przygotowuje kolejne miejsca dla ewentualnych poszkodowanych. Kilka godzin później do dwóch innych lecznic trafiło 32 uczniów szkoły przy ulicy Łozowej, która położona jest w pobliżu Aquanetu. Wszyscy zostali już zwolnieni do domów.– Przyczyny awarii zbada specjalna komisja. Beczka miała atest do 2011 r. Teraz trudno powiedzieć, dlaczego doszło do rozszczelnienia. Na szczęście chlor w zbiorniku był już na ukończeniu – wyjaśnia Dorota Wiśniewska, rzecznik Aquanet. Wyciek nie zakłócił pracy miejskich wodociągów.Chlor działa drażniąco na układ oddechowy i błony śluzowe. Jego wdychanie w dużych stężeniach może doprowadzić do obrzęku płuc, a nawet śmierci.