CBA zabezpieczyło dokumenty i materiały związane z korupcyjną propozycją, jaką biznesmenowi Sławomirowi Julkemu złożył prezydent Sopotu Jacek Karnowski. Głównym dowodem jest nagranie z rozmowy mężczyzn. Julke nie chce jednak jednoznacznie powiedzieć, czy istnieją inne nagrania.
Z nieoficjalnych informacji „Rz” wynika, że wielu wpływowych mieszkańców Trójmiasta obawia się, że mogło zostać nagranych. Jednak nikt – nawet dziennikarze – nie wymienia nazwisk. To, że nagrań jest więcej, w swoim blogu napisał dziennikarz Sylwester Latkowski. Sam Julke wprost informacji tych nie zdementował. Powtarzał za to, że nosił ze sobą dyktafon zawsze, kiedy wiedział, że w pobliżu będzie Karnowski.
Tak też było 6 lipca, dzień przed złożeniem przez biznesmena zawiadomienia do prokuratury, dotyczącego korupcyjnej propozycji. Wówczas Julke rozmawiał o sprawie z premierem Donaldem Tuskiem, który właśnie schodził z jednego z trójmiejskich boisk po meczu piłki nożnej. – Zabierałem dyktafon zawsze, gdy spodziewałem się spotkać Karnowskiego, którego się obawiałem. Specjalnie mówiłem do pana premiera bardzo cicho, prawie na ucho, tak by nie było możliwości nagrania, co Donald Tusk zapewne potwierdzi – wyjaśniał nam Julke.
Rozmawiając z szefem rządu, biznesmen miał więc włączony dyktafon. „Rz” dowiedziała się, że nagranie ma 25 minut. Dopiero po jego oczyszczeniu będzie wiadomo, czy na którymś z fragmentów są zarejestrowane słowa premiera. W TVN 24 biznesmen stwierdził z kolei, że premiera nie nagrywał. – Jakiekolwiek sugestie, że nagrywałem premiera, to próba zdyskredytowania całej sprawy – podkreślał kilka dni temu.
– Julke wiedział, na co się decyduje, i musiał bardzo dobrze się zabezpieczyć – twierdzi jeden z wpływowych mieszkańców Trójmiasta.