Dotarliśmy do dokumentu ministerstwa, w którym urzędnik pisze, że Australijczyk rozważa możliwość uprowadzenia dziecka w przypadku negatywnej dla niego decyzji sądu w Polsce o wydaniu dwulatka.
Jak się okazało, dokument nie dotarł do sądu w Tczewie, który prowadzi sprawę. Zaskoczona była tym matka dziecka Małgorzata Muchowska. Zarzuca sądowi, że nie uwzględnia ważnych dowodów. Brak pisma w aktach zainteresował Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. Nieoficjalnie wiemy, że urzędnicy rzecznika zażądali wyjaśnień. – Sprawą zajął się rzecznik praw obywatelskich – mówi Marta Kukowska z BRPO.
Prawnicy z Biura dodają anonimowo: – To kluczowy dokument i powinien trafić do sądu.
Resort sprawiedliwości od ponad tygodnia nie odpowiedział „Rz”, czy pismo do sądu w Tczewie wysłano.