Radna podjęła decyzję pod wpływem impulsu.
– Kiedyś na sesję rady zabrałam syna Wilhelma – mówiła. – Później syn powiedział, że wie, jak głosują radni. Gdy Platforma jest „za”, PiS głosuje „przeciw”. Bo w samorządzie ciągle trwa wojna PO i PiS. Dlatego moje hasło wyborcze to „Odebrać Warszawę partiom”.
Nie poparło ją żadne duże ugrupowanie, tylko Porozumienie Warszawskie Wspólnota Samorządowa. W piątek lokalne dzielnicowe komitety podpisały porozumienie. Mają one ambicje, aby wystawić kandydatów we wszystkich 16 województwach.
W stowarzyszeniach tych znajdują się politycy kilka lat temu związani m.in. z AWS, PO i Lewicą. Wśród nich jest ok. 40 radnych z dzielnic. Kandydatkę Munio wspierają m.in. Maciej Białecki, Włodzimierz Całka, Henryk Linowski, Jerzy Smoczyński.
Katarzyna Munio zapowiedziała: „koniec ery traktowania urzędu miasta jako zakładu pracy chronionej“. Obiecuje, że „niekompetentnym i leniwym urzędnikom” kupi kartony, aby spakowali do nich „zdjęcia żony bądź męża i paczkę papierosów”. Zadeklarowała też, że w ciągu 100 dni postawi 20 przedszkoli. Miałyby powstać m.in. na Białołęce.