Dramatyczne wydarzenia rozegrały się we wsi Komorze Przybysławskie (Wielkopolska). Do bezrobotnego Hieronima M. przyszedł komornik, który chciał zająć poloneza z przyczepką. Pojazd według szacunków był wart 3,5 tysiąca złotych. Miał pokryć dług, który M. miał wobec jednego z sąsiadów.
Wcześniej zaatakował go łomem, a sąd nakazał zapłacić nawiązkę. Tyle że M. płacić nie chciał. Kiedy zobaczył komornika z policyjną asystą, wpadł w szał. Chwycił stojącą w garażu butlę z benzyną, oblał funkcjonariuszy i podpalił. Płomienie dosięgnęły dwóch policjantów. Jeden z nich w ciężkim stanie wylądował w szpitalu.
- Hieronimowi M. został aresztowany i poddany obserwacji psychiatrycznej. Lekarze orzekli, że w momencie ataku był w pełni poczytalny.
- Oskarżyliśmy go o usiłowanie zabójstwa. Grozi za to kara dożywotniego więzienia - wyjaśnia w rozmowie z "Rz" Janusz Walczak z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
Dziś przed Sądem Okręgowym w Kaliszu rozpoczął się jego proces. Termin kolejnej rozprawy wyznaczony został na jutro. Niewykluczone, że po niej proces się zakończy.