– Jeżeli tak szybko można było wyrzucić Elżbietę Jakubiak, nie wiadomo za co, to dlaczego za słowa, które ja powiedziałem, gdzie domagam się jej przywrócenia, nikt mnie nie wyrzuca? – dziwił się Paweł Poncyljusz, poseł PiS, w niedzielnym programie "Kawa na ławę" w TVN 24.
Parlamentarzysta, związany z wyrzuconymi z PiS posłankami Joanną Kluzik-Rostkowską i Elżbietą Jakubiak, poparł w piątek na specjalnej konferencji prasowej Macieja Łukowicza, kandydata PO na prezydenta Wejherowa. Krzysztof Jurgiel, członek Komitetu Politycznego PiS, zapowiedział wówczas w rozmowie z "Rz", że wobec Poncyljusza zostaną uruchomione "procedury dyscyplinarne".
Jak dowiedziała się nieoficjalnie "Rz", decyzja w sprawie jego przyszłości w PiS zostanie podjęta na początku grudnia. – Dwa, trzy dni po drugiej turze wyborów zostanie zwołane posiedzenie Komitetu Politycznego podsumowujące kampanię samorządową – mówi członek tego gremium, bliski współpracownik prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. – Wówczas zostanie podjęta decyzja wobec Poncyljusza, europosłów Michała Kamińskiego (w ubiegłym tygodniu ogłosił, że prawdopodobnie zostanie wyrzucony z partii – red.) i Adama Bielana.
Według informatora "Rz" prawdopodobnie nastąpi to 8 grudnia. Dlaczego tak późno? – Nie będziemy się wpisywać w scenariusz, który przygotowała pewna grupa chcąca na wyjściu z PiS zbić kapitał polityczny – wyjaśnia.
Zastrzega, że napływające do władz partii informacje o działalności zbuntowanych posłów mogą wpłynąć na przyspieszenie decyzji. O jakich informacjach mowa? – Na przykład, że Adam Bielan przy okazji wyborczego spotkania z naszym kandydatem w Siedlcach odbył rozmowy dotyczące sytuacji w PiS i tworzenia szerokiego centroprawicowego bloku – mówi członek władz PiS.