O inwigilacji prezydenta napisała w sierpniu "Gazeta Polska". Według niej, w październiku 2008 dane prezydenta zostały wprowadzone do tajnej Bazy Wiedzy Operacyjnej Centrum Antyterrorystycznego ABW. Miało to umożliwić stosowanie wobec Lecha Kaczyńskiego metod operacyjnych, na przykład podsłuchu.
- Brat mi to mówił. On o tym wiedział — mówi Jarosław Kaczyński „Newsweekowi".
Na pytanie dziennikarzy, skąd miał te informacje, odpowiedział: - Powiedzmy, że powiedziano mu. Państwo, w którym inwigiluje się głowę państwa, to nie jest państwo prawa — mówi Kaczyński.
Lider PiS twierdzi, że Bronisław Komorowski i Donald Tusk powinni odejść z życia publicznego po Smoleńsku.
— W normalnym systemie demokratycznym nie mieliby szans na rządy. Choćby z tego powodu, że grali z prezydentem Rosji przeciwko prezydentowi własnego kraju — mówił.