Uroczystość postawiła na nogi policjantów z całego województwa. Jak przyznaje rzecznik komendanta Sławomir Konieczny, do Zielonej Góry ściągnięte zostały posiłki m.in. z Poznania i Legnicy. - Na razie jednak w mieście jest spokojnie - przyznaje Konieczny.
W pogrzebie prócz rodziny wzięli udział kibice z kilku miast Polski. Na cmentarzu pojawili się m.in. fani Falubazu, Unii Leszno, Apatora Toruń, Lechii Gdańsk, czy Ruchu Chorzów. W miejscu, gdzie zginął Krzysztof S. cały czas płoną znicze i powiewają szaliki kilku klubów żużlowych i piłkarskich.
Z niedzieli na poniedziałek fani Falubazu bawili się na imprezie zorganizowanej z okazji zdobycia przez ich klub drużynowego mistrzostwa Polski na żużlu. S. zginął już po fecie, około drugiej w nocy. W centrum Zielonej Góry wbiegł pod nieoznakowany radiowóz. Jak wykazało badanie miał we krwi 2,78 promila alkoholu. Po wypadku pojawiły się jednak opinie świadków, według których radiowóz jechał zbyt szybko. Po śmierci kibica w mieście wybuchły zamieszki. Tłum zniszczył kilkadziesiąt samochodów, komisariat policji, stację benzynową. Rannych zostało 16 funkcjonariuszki, dwie policjantki trafiły do szpitala. Straty wyniosły kilkaset tysięcy złotych.
Śledztwa w sprawie wypadku oraz późniejszych wydarzeń prowadzi Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze.