Jest przełom po trzech latach impasu w sprawie nazwy dla satelitarnego systemu monitorowania środowiska i bezpieczeństwa (GMES).
– Sprawa jest załatwiona. System będzie się nazywał Copernicus. Komisja Europejska nie zamierza wracać do propozycji nazwy w niemieckim brzmieniu Kopernikus – zapewnia „Rz" minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz.
Nazwa Copernicus dla nowego unijnego systemu została wyłoniona w drodze konkursu. Kiedy się okazało, że jest zastrzeżona, unijny komisarz Gunter Verheugen zaproponował zmianę nazwy na wersję niemiecką – Kopernikus. Argumentował m.in., że Kopernik urodził się na terenie Prus. Kiedy Polska zaprotestowała, Komisja Europejska zaczęła dowodzić, że poniosła już koszty w związku z rejestracją nazwy w wersji niemieckiej. Wczoraj nie udało się nam zdobyć komentarza Komisji, bo urzędnicy są na urlopie.
Lobby naciska rząd
O nazwę Copernicus walczył Sejmowy Zespół ds. Wykorzystania Przestrzeni Kosmicznej. Naciski na rząd wywierał też Komitet Badań Kosmicznych i Satelitarnych PAN.
– Pisownia łacińska Copernicus powinna satysfakcjonować wszystkie strony. Walczyliśmy o nią od trzech lat i czasem mieliśmy wrażenie, że nie mamy poparcia władz. A sprawa jest niezwykle ważna, bo pomoże propagować polską naukę na świecie – mówi „Rzeczpospolitej" prof. Piotr Wolański, przewodniczący Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych PAN oraz doradca Sejmowego Zespołu ds. Wykorzystania Przestrzeni Kosmicznej.