Akt oskarżenia przygotowany przez Prokuraturę Okręgową Warszawa-Praga obejmuje zarzuty posiadania, udzielania i nakłaniania innej osoby do użycia kokainy.
Sprawa to pokłosie głośnego dwa lata temu szantażowania Krzysztofa P. Wyszła na jaw, bo kompromitujące nagrania, którymi szantażowano polityka, próbowano sprzedać dziennikarzom, m.in. „Rz". Widać na nich byłego senatora PO ubranego w sukienkę i wciągającego nosem biały proszek.
Jej kulisy „Rz" ujawniła w grudniu 2009 r. Senatora szantażowała zorganizowana grupa. Dwie kobiety, które w 2008 r. kilkakrotnie towarzysko spotykały się z Krzysztofem P., zarejestrowały jedno ze spotkań. Nagrały kilkanaście filmików. Senator zapłacił im za nie w sumie 600 tys. zł, jednak filmiki i tak trafiły do prasy – opublikował je „Super Express".
Sam Krzysztof P. wiele razy zaprzeczał, jakoby zażywał narkotyki. „Wziąłem pastylkę (...) Rozkruszyłem ją w moździerzu, który był w kuchni, i było udawanie zażywania narkotyków" – tłumaczył podczas przesłuchania.
Troje szantażystów skazano w sierpniu 2011 r. na półtora roku więzienia. Ze względu na immunitet chroniący senatora dotyczące go śledztwo prokuratura umorzyła. Dopiero w listopadzie 2011 r., gdy skończyła się kadencja parlamentu, a senator zrezygnował z reelekcji, wznowiła je. Na Krzysztofie P. ciąży siedem zarzutów.