Dzieci sieci? Ale urwał!

Z czego śmieją się najmłodsi w Internecie? Ze śmierci Hanki Mostowiak i Ryśka z „Klanu”, stłuczek samochodowych oraz rówieśników na kacu

Publikacja: 31.03.2012 01:01

Dzieci sieci? Ale urwał!

Foto: Uważam Rze, Rafał Zawistowski Rafał Zawistowski

Tekst z tygodnika Uważam Rze

Jerzy Stuhr zrobił kiedyś furorę piosenką „Śpiewać każdy może", w której z wdziękiem przekonywał, że karierę może zrobić każdy, byle był pewien swego talentu i potrafił oprzeć się służbom porządkowym. To prehistoria show-biznesu. Dzisiaj, aby zostać gwiazdą wyświetleń na YouTube, gdzie wiodą wszystkie ścieżki Internetu, przynajmniej w Polsce nie trzeba umieć absolutnie niczego. No dobrze, trzeba wiedzieć, że wciśnięcie czerwonego przycisku „rec" w kamerze oznacza początek nagrywania, a kwadracik z napisem „stop" nagranie to kończy. Być może trudno będzie w to państwu uwierzyć, ale jeden z ostatnich hitów polskiej sieci, klikany głównie przez małoletnich, jak się wydaje, internautów, to filmik trwający raptem 19 sekund. A każda daremna.

Oto mocno skacowany chłopaczek w wieku wskazującym na fascynację spożyciem, jak się okaże z późniejszych jego wypowiedzi, o ilorazie inteligencji raczej nieprzekraczającym średniej krajowej w znacznie młodszych grupach wiekowych, po prostu je zupę na werandzie drewnianego domku. Kiedy przechodzi kolega, jedzący woła: „Krzysiu, jem zupę". I już. A gdzie puenta, dowcip, zabawne momenty, frapujące kadry? Nie ma.

Jak się okazuje – dla dzieciaków to opowieść o... kacu. Z tygodnia na tydzień „klikalność" tego dzieła rosła, aż obaj chłopcy: tytułowy Krzysiu i skacowany Pablo zostali... bohaterami małoletniej wyobraźni.

I oto udzielają już wywiadów. „Nie reklamowaliśmy tego, po prostu ktoś kiedyś na Facebooku udostępnił mój filmik. No to myślę, to ja sobie go też udostępnię, i potem patrzę – 100 tysięcy, 200 tysięcy, milion, doszło do milion sześćset tysięcy, potem nasz kanał został skradnięty, nie wiem, przez kogo" – opowiadają wyraźnie dumni, choć Pablo, ponownie, także podchmielony.

W dobie Internetu bzdura przestaje być bzdurą tylko dlatego, że kliknęło na nią półtora miliona ludzi

Czują się bożyszczami tłumów, opowiadają, jak debiutowali na YouTube, ich pierwszy filmik był o tym, że... jeden założył drugiemu na głowę skrzynkę „tak mocno, że się dykta przebiła", a drugi o tym, „jak jeden z nich zjeżdża za śmietnikiem". Nabuzowany Pablo z piwem w ręce opowiada, że jest gwiazdą. „Każdego dnia, każdego dnia normalnie ludzie przede mną klękają, że jestem Mesjaszem albo Bogiem, he, he, he". Wtedy Krzysiu też zaczyna rechotać i mówi do kamerzysty Telewizji Kampus: „Weźcie, nie, cięcie, cięcie...". A jak powstał „słynny" filmik o zupie? Krzysiu: „Była długa impreza, bardzo długa. Wiadomo, że każdy ma kaca na drugi dzień, na trzeci dzień, ale kac po siódmym dniu to jest bardzo ciężka sprawa". Pablo: „Bo wszyscy mi mówili, dlaczego nic nie jesz przez trzy dni, i tak mnie wszyscy dziubali, to ja mówię: dobra, to ja już zjem tą zupę, no i idzie Krzysiu, i ja mówię: Krzysiu, jem zupę!". Proste?

Fajne, bo głupie

Kabaret w Polsce ma dziś do zaoferowania niewiele. Obok nielicznych oryginalnych pomysłów, jak parodie posiedzeń rządu przygotowywane wspólnie z przyjaciółmi przez Roberta Górskiego, oglądamy na ekranie telewizora dziesiątki żenująco nieśmiesznych dowcipów o zbereźnych księżach i zalew skeczy w stylu „Uwaga, jestem przygłupem i zaraz się przewrócę". Trudno się dziwić, że najmłodsze audytorium z podstawówek i gimnazjów szuka dobrej zabawy w Internecie.

Uliczne protesty w sprawie ACTA, moda na noszenie po szkołach masek Guya Fawkesa, wreszcie odwrócenie internetowej tendencji, że to Platforma jest trendy, jazzy, cool i spoko – to wszystko pokazuje, gdzie najmłodsi Polacy szukają swojej prywatnej, ale przecież i zbiorowej „niepodległości".

Jednak przecież nie wystarczy dziś po prostu wysyłać i odbierać e-maile lub szukać wiadomości świeżych i dawniejszych. Dzieciakom i tzw. młodzieży młodszej potrzebny jest system wspólnych kodów i doświadczeń. Ten zaś najszybciej tworzą przesyłane sobie wzajemnie internetowe linki kierujące do „fajnych" filmików. – Co cię w tym śmieszy? – pytam znajomą 14-latkę, na ogół rozgarniętą, „jadącą" na dobrych ocenach, czytającą nie tylko Onet.pl. – To jest ekstra – odpowiada. – Czemu? – Bo jest fajne. Takie, takie... głupie – odpowiada. Na jej twarzy maluje się bezgraniczne zdziwienie, że ja, dorosły, którego miała jednak za „spoko gościa", „nie ogarnia" śmieszności filmiku o zupie, który mi pokazała.

W baśni Andersena to dziecko wołało za cesarzem, że jest nagi, w dobie Internetu sytuacja bywa odwrotna: to dzieci próbują nam wmówić, że bzdura przestaje być bzdurą tylko dlatego, że kliknęło na nią półtora miliona ludzi. A my możemy tylko udawać, że „kumamy", „łapiemy", „ogarniamy" albo – zawołać niczym Andersenowe dziecko: „Król jest nagi. Nie wszystko, co głupie, jest śmieszne!".

Dzieci i tak się tym nie przejmą, przeciwnie – będą klikać jeszcze częściej. Wszak mają w naszym dorosłym świecie możnych sprzymierzeńców. To ludzie, którzy, jak Palikot w sprawie ACTA, będą się do miłośników głupawych filmików mizdrzyć i łasić. To dlatego Tomasz Lis „uznaje" za ważne wydarzenie śmierć Ryśka z „Klanu". Zgon jednego z bohaterów telenoweli, który przez ostatnich kilka lat stał się dla małoletnich internautów symbolem wszystkiego, co obciachowe, to wdzięczny temat dla gwiazdy dziennikarstwa, która ostatnio próbuje swych sił właśnie w Internecie, przygotowując nowy portal.

Hanka nie żyje, jest zabawa

A przecież zanim dzieci obśmiały się po pachy, bo Rysiek z »Klanu« nie żyje", jeszcze większą popularnością cieszyła się inna śmierć na ekranie. Hanna Mostowiak, którą w telenoweli „M jak Miłość" grała Małgorzata Kożuchowska, zginęła w wypadku samochodowym, uderzając autem w kartony. Telewizja publiczna tak uporczywie pełniła swoją misję, że reklamowała ten wypadek na długo przed odcinkiem, w którym wreszcie nastąpił. Żartom w sieci nadal nie ma końca. Na stronach internetowych pojawiły się liczne wydarzenia i grupy związane z odejściem Hanki. Dzieciaki prześcigają się w pomysłach, tworząc kolejne internetowe akcje: „»Nie« dla kartonów przy drogach!", „Żądamy komisji śledczej w celu wyjaśnienia śmierci Hanki", „Rozczarowała mnie śmierć Hanki", „Moje życie zmieniło się od śmierci Hanki Mostowiak". Być może u podstaw tej mody legła chęć wykpienia wspomnianej już kampanii promocyjnej zapowiadającej śmierć jednej z bohaterek serialu, ale potem – jak to bywa – idea zamieniła się we własną karykaturę.

A dzisiaj? Wszystkie chwyty dozwolone. Serialowa śmierć stała się tematem dziesiątków internetowych dowcipów. „Hanka? – Co?

– Pudło!", „Dlaczego boeing przy 250 km/h ląduje bez podwozia na betonie i nikomu nic się nie dzieje, a auto Hanki Mostowiak przy 50 km/h wpada w kartony i ginie połowa pasażerów?", „Puk, puk.

– Kto tam? – Na pewno nie Hanka!", „Od śmierci Hanki nie mówi się »kopnąć w kalendarz«, tylko... »wjechać w kartony«". „TVP zmniejszyła budżet na seriale. W proteście Hanka Mostowiak popełniła samobójstwo, rozbijając auto o dekoracje Teatru Telewizji". I tak dalej. Nie wybierałem tych żartów, spisałem, jak leci, spod tekstu, uwaga, nie na żadnym z internetowych forów, ale na oficjalnej stronie Film.wp.pl. Jej autorzy zachęcają: „Jak widać, ludzka pomysłowość jest wielka i tylko możemy czekać na kolejne bardziej oraz mniej śmieszne dowcipy o śmierci Mostowiakowej. A wy znacie jakieś inne zabawne teksty? Co sądzicie o fenomenie Hanki? Jesteśmy ciekawi waszych opinii!".

Zanim Hanka Mostowiak stała się bohaterką dziecięcej wyobraźni, w Internecie „rządził" filmik zatytułowany „Ale urwał". I znowu – zaczęło się od krótkiego, nagranego prawdopodobnie przypadkiem filmiku, na którym kolejne auta zsuwają się w dół ulicy po lodzie, uderzając w te zaparkowane wcześniej. Jedno z aut traci przedni zderzak, mężczyzna podniecony tym faktem woła: „Ale urwał!". Słowa te stały się na kilka miesięcy „odzywką nr 1" na wszelkich młodzieżowych imprezach. Po kilkuset tysiącach kliknięć na filmik „Ale urwał!" hasło zaczęło żyć własnym życiem. Pojawia się jako dźwiękowa ilustracja przeróżnych scenek, niestety, są wśród nich np. sekwencje ze wspomnianego już „Klanu", gdy zawołanie „Ale urwał!" staje się np. komentarzem do ataku złości chłopca z zespołem Downa. Jak daleki zasięg może mieć jedno przypadkowe, dwuwyrazowe zdanie, pokazuje fakt, że stało się ono tytułem... książki o edukacji. „Drogi uczniu, drogi studencie, drogi nauczycielu i wykładowco, drogi rodzicu, który pragnie, aby jego dziecko potrafiło się z łatwością uczyć" – czytamy na jednej ze stron internetowych. "Przed Wami kompendium wiedzy dotyczące skutecznego uczenia się w szkole i na studiach. Zawiera  informacje, których w szkołach na próżno szukać, choć każdego dnia powinno się je przypominać. Takie, których zastosowanie spowoduje u kolegów i koleżanek z grupy następującą reakcję: »Ale urwał!«. (...) W polskim slangu młodzieżowym oznacza to wyrażenie zachwytu".

Z tym zachwytem nie przesadzajmy, pod filmikiem o potłuczonych samochodach internauci piszą m.in.: „Jakby w aucie była Hanka, to by nic z niej nie zostało. Bo o pudła dead!", „Jakby urwał w kartony to 1 proc. szans na przeżycie!", „Jeb...ne (wykropkowanie moje – przyp. K.F.) złotówy", „Jestem rozjeb...ny jak kapusta w bigosie" i tak w kółko. Choć zdarzają się i takie głosy: „»Ale urwał« uważam za całkiem dobre i śmieszne, ale nie wiem, dlaczego stało się to przebojem internetu na długi czas". Chyba bardziej zadziałała tu kwestia „jak napiszę komentarz do filmiku z wypadkiem, to będę fajny, bo wszyscy teraz tak robią".

Pablo pali z grilla

Krzysiu i Pablo postanowili się dalej rozwijać w YouTube'owym kierunku. Nakręcili już sporo kolejnych części internetowego serialu dla rozgarniętych inaczej: „Pablo zjeżdża na taczce" (treść zgodna z tytułem), „Pablo z Mielna na pełnej piź...ie" (chłopak zalany w trupa, wykropkowanie moje – przyp. K.F.), „Pablo pali z grilla" (Pablo dwa razy zaciąga się dymem z grilla, film trwa 21 sekund), „Pablo się załamał" (powtarza „Załamałem się, załamałem się", filmik trwa 11 sekund). A jednak żaden nie powtórzył „sukcesu" historii kaca nad zupką. Tamten miał ponad półtora miliona wejść, te – od dwóch do 66 tysięcy.

Czego szukają fani Pabla i Krzysia? Głupków większych od siebie? A może obrazu swoich kolegów, którzy wyglądają i zachowują się tak samo? A może śmieją się, zgodnie z dewizą Gogola, z samych siebie? Cóż im pozostaje, gdy chcą budować pokoleniową więź na tym, na czym zwykle się ją buduje: na podobnym poczuciu humoru, na muzyce, której nie rozumieją i nie doceniają dorośli, a teraz – na „tak głupich, że aż śmiesznych" filmikach?

Czy Mrożkowskie tango rozkręca się w dobie Internetu na dobre, a wspomniany skacowany i dumny z siebie Pablo z nieprzytomnym wzrokiem to naprawdę idol naszych dzieciaków? Polityczny sukces Janusza Palikota dowodzi, że jest dziś wśród młodzieży, jak zawsze zresztą, wielkie zapotrzebowanie na bunt. Przeciwko partii dziś rządzącej, dopóki nie wykopyrtnęła się o ACTA, niewielu chciało się buntować, bo przecież obciachem wtedy był PiS, a narracja ekipy Tuska wskazywała, że kto nie za Platformą, ten z Kaczyńskim. Młodzi postanowili się więc zbuntować przeciw odgórnemu wskazywaniu im, co jest rozrywką, a co nie. A że coś jest „głupie"? Tym lepiej – będzie śmiesznie.

Tekst z tygodnika Uważam Rze

Tekst z tygodnika Uważam Rze

Jerzy Stuhr zrobił kiedyś furorę piosenką „Śpiewać każdy może", w której z wdziękiem przekonywał, że karierę może zrobić każdy, byle był pewien swego talentu i potrafił oprzeć się służbom porządkowym. To prehistoria show-biznesu. Dzisiaj, aby zostać gwiazdą wyświetleń na YouTube, gdzie wiodą wszystkie ścieżki Internetu, przynajmniej w Polsce nie trzeba umieć absolutnie niczego. No dobrze, trzeba wiedzieć, że wciśnięcie czerwonego przycisku „rec" w kamerze oznacza początek nagrywania, a kwadracik z napisem „stop" nagranie to kończy. Być może trudno będzie w to państwu uwierzyć, ale jeden z ostatnich hitów polskiej sieci, klikany głównie przez małoletnich, jak się wydaje, internautów, to filmik trwający raptem 19 sekund. A każda daremna.

Pozostało 93% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej