Jak łapówka, to po byku

Spada liczba spraw o łapówkarstwo. Ale korupcja wcale nie znalazła się w odwrocie

Publikacja: 29.01.2013 02:12

KGP w Warszawie

KGP w Warszawie

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Różnego rodzaju kampanie antykorupcyjne i coraz mniejsze przyzwolenie społeczne  na wręczanie dowodów wdzięczności sprawiły, że  Polacy rzadziej dają łapówki. Ale jeśli już to robią, to sumy są znacznie wyższe niż jeszcze niedawno.

Z danych Komendy Głównej Policji, do których dotarła „Rz", wynika, że w ubiegłym roku znaleziono dowody na to, iż sprzedajni  urzędnicy przyjęli łącznie 15,63 mln zł łapówek, czyli o ponad 100 proc. więcej niż w 2012 r., kiedy było to 6,39 mln.

W całym kraju zostało wszczętych 5512 spraw korupcyjnych, czyli o 140 mniej niż w 2011 r. (spadek o 2,5  proc.). Po przeprowadzeniu postępowań okazało się, że liczba  przestępstw stwierdzonych wyniosła  10 805 i była o blisko 1,4 tys. mniejsza (spadek o 11,4 proc.) niż w 2011 r.

15,6 mln zł łapówek mieli łącznie przyjąć w 2012 r. funkcjonariusze publiczni  (policja znalazła na nie dowody)

– Najwięcej ujawnionych przez policję spraw dotyczyło klasycznej korupcji, czyli przyjmowania korzyści majątkowej lub osobistej w związku z pełnieniem funkcji publicznej – mówi „Rz" Grażyna Puchalska z Komendy Głównej.

Gdzie bierze się i daje najwięcej łapówek? Niezmiennie  w służbie zdrowia i w urzędach – wynika z analizy spraw prowadzonych przez policję.

Kwoty bywają zawrotne. Śląska policja zatrzymała w październiku 2012 r. prezesa  jednej ze spółdzielni mieszkaniowych w Katowicach oraz  dwóch jego zastępców. Mieli  przyjąć ponad 1 mln 350 tys. zł łapówek od firm za lepsze ich traktowanie i przyznawanie im intratnych zleceń na prace remontowe. Proceder trwał przez kilka lat.

– Według naszych ustaleń zamówienia na remonty budynków, np. ich odnawianie czy malowanie, wygrywały firmy, które się opłacały – mówi „Rz" Andrzej Gąska, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.

Jednak – jak twierdzi policja – to nie spółdzielcy wiodą prym. – Najwięcej spraw dotyczy lekarzy nie tylko  przyjmujących łapówki za leczenie, ale też za wystawianie zwolnień lekarskich czy opinii potrzebnych do starania się o rentę – zauważa Gąska.

– W służbie zdrowia panuje bałagan i jeszcze długo będzie źle. Jedyną próbę reformy, która miała naprawić sytuację, prowadził rząd Jerzego Buzka, ale następcy z SLD  wszystko zepsuli  – mówi prof. Antoni Kamiński z PAN, były szef polskiego oddziału Transparency International. – Korupcja jest tam, gdzie ludzie najbardziej zależą od decyzji urzędników – dodaje.

Ściganiem korupcji zajmuje się dzisiaj głównie policja, która prowadzi zdecydowaną większość spraw. Rzadziej   CBA, które koncentruje się na sprawach większego kalibru.

W komendach wojewódzkich i niektórych miejskich są wydziały do walki z korupcją (najdłużej, bo od 2000 r., działa ten w śląskiej policji) i przeszkoleni w wyłapywaniu takich spraw funkcjonariusze.

10,8 tys. przestępstw korupcyjnych stwierdziła w 2012 r. policja po przeprowadzeniu postępowań

Grażyna Puchalska zaznacza, że ujawnienie korupcji to  głównie efekt aktywności policji. – Standardem jest, że  zarówno dający łapówkę, jak i ją biorący nie są zainteresowani, by sprawa wyszła na jaw, i robią wszystko, by to  ukryć.

Śledczy zwracają jednak uwagę na to, że ludzie są bardziej wyczuleni na korupcję i częściej niż w poprzednich latach anonimowo zgłaszają nawet drobne jej przypadki.

Dzięki takim anonimowym sygnałom wpadł – według informacji „Rz" – ordynator ze szpitala w Jędrzejowie (woj. świętokrzyskie) zatrzymany jesienią ubiegłego roku.

– Postawiliśmy mu zarzut przyjęcia od 28 osób łapówek w łącznej wysokości ok. 490 zł. Jednorazowe kwoty sięgały od ok. 10 do 20 zł. Lekarz miał je przyjmować za udzielanie porad – mówi „Rz" Tomasz Rurarz, szef Prokuratury Rejonowej w Jędrzejowie. Zwraca uwagę, że trzy sprawy korupcyjne prowadzone tu w ostatnich latach dotyczyły korupcji w służbie zdrowia, a zainicjowała te działania policja.

Także osoby zmuszane do dawania łapówek przez urzędników częściej niż kiedyś donoszą na nich. Tak jak biznesmen z Łomży, od którego kontrolujący go urzędnik chciał 15  tys. zł za przymknięcie oka na rzekome nieprawidłowości w jego firmie. Policja zastawiła pułapkę, biznesmen dał kontrolowaną łapówkę i urzędnik wpadł na gorącym uczynku.

Również w przypadku płatnej protekcji łapówki np. za załatwienie posady się podwoiły. O ile w 2011 r. ich łączna suma wynosiła ok. 4,5 mln zł, to w roku ubiegłym było to już 8,2 mln zł. Co ciekawe, liczba wszczętych spraw (ok. 100) i stwierdzonych przestępstw (ok. 1,1 tys.) była w obu tych latach podobna. Wniosek:  powołujący się na wpływy też biorą więcej.

Zatrzymany kilka dni temu były wojskowy, a teraz pracownik cywilny jednostki wojskowej z Bielic (woj. mazowieckie) żądał łapówek za przyjęcie do służby wojskowej, obiecywał też pomoc w przeniesieniu do innych jednostek. Powoływał się na wpływy w resorcie obrony. Zainteresowani dawali mu od 500 zł do 5 tys. zł. Łącznie miał przyjąć 26 tys. zł.

W rankingu Transparency International pokazującym poziom korupcji ogłoszonym pod koniec 2012 r. Polska zajęła 41. miejsce. Znaleźliśmy się wyżej m.in. niż Grecja i Włochy, ale wciąż nam daleko do Danii, Finlandii czy Szwecji, gdzie korupcja jest najmniejsza. Nasza pozycja nie zmieniła się w porównaniu z poprzednim rankingiem, ale ocena Polski poprawiła się z 55 do 58 pkt.

Prof. Antoni Kamiński uczula, by głównego zagrożenia nie widzieć w łapówkach wręczanych lekarzom i urzędnikom. – Niebezpieczne są dzisiaj zwłaszcza sprawy związane z nepotyzmem i obsadzaniem stanowisk przez partie polityczne, jak w przypadku chociażby głośnej afery taśmowej.  Inne groźne zjawisko to całkowite zawłaszczanie spółek komunalnych przez działaczy partyjnych, co jest nie mniej kosztowne i przy okazji pokazuje demoralizację klasy politycznej. Te sprawy rzadko wychodzą na jaw i policja słabo je ściga – uważa. – Ale największe afery korupcyjne często w ogóle nie wychodzą na jaw, ponieważ stoją za nimi wysokiej klasy „specjaliści". To zupełnie inna liga.

Różnego rodzaju kampanie antykorupcyjne i coraz mniejsze przyzwolenie społeczne  na wręczanie dowodów wdzięczności sprawiły, że  Polacy rzadziej dają łapówki. Ale jeśli już to robią, to sumy są znacznie wyższe niż jeszcze niedawno.

Z danych Komendy Głównej Policji, do których dotarła „Rz", wynika, że w ubiegłym roku znaleziono dowody na to, iż sprzedajni  urzędnicy przyjęli łącznie 15,63 mln zł łapówek, czyli o ponad 100 proc. więcej niż w 2012 r., kiedy było to 6,39 mln.

Pozostało 91% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo