Takie zawiadomienie złożył do prokuratury sędzia Igor Tuleya, który orzekał w tym głośnym procesie korupcyjnym. Chodziło m.in. o słowa jednej z przesłuchiwanych kobiet, że na łapówkę dla lekarza rodzina musiała zaciągnąć kredyt w banku. Tymczasem sąd ściągnął dokumentację bankową, z której wynika, że kredyt był brany kilka miesięcy po rzekomym wręczeniu łapówki kardiochirurgowi.
Za fałszywe zeznania świadkowi grozi do trzech lat pozbawienia wolności. Zawiadomienie sędziego Tulei trafiło do praskiej prokuratury okręgowej. Ta przesłuchała sędziego, zanalizowała materiały z postępowania przygotowawczego oraz sądowego.
– Dziś zapadła decyzja o odmowie wszczęcia postępowania. - W naszej ocenie nie było cech przestępstwa w działaniu świadków. Trudno w ich działaniu doszukać się umyślności – tłumaczy Mariusz Piłat, wiceszef Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
- U tych pięciorga świadków była ewidentna zła wola i umyślność - komentuje sędzia Tuleya. Dodał, że to sąd złożył zawiadomienie, a on je tylko podpisał, co sam wyjaśniał podczas niedawnego przesłuchania w prokuraturze. Podkreślił, że w tej sytuacji będzie rozważał złożenie zażalenia. - Zobaczymy, co napisze prokurator w uzasadnieniu postanowienia - dodał sędzia.