Marcin P. powiadomił śledczych o podejrzeniu przestępstwa przez władze gdańskiego lotniska. Jego zdaniem działały one na niekorzyść własnej firmy nie odzyskując opłaty lotniczej od OLT , czy wynajmując bez przetargu powierzchnię firmom Marcina P. Planował on też wydzierżawić powierzchnię by postawić tam hangar dla swoich samolotów. Po ponad półrocznym śledztwie łódzka prokuratura umorzyła to postępowania nie dopatrując się przestępstwa w działaniu władz portu lotniczego. - Naliczano opłaty lotniskowe i
wystawiano za nie faktury – mówi prok. Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury. Dodaje, że z ustaleń śledczych wynika, że gdy OLT Regional i OLT Poland nie płaciły za te faktury lotnisko wysyłało do ponaglenia do firm, a gdy to nie pomogło sprawę skierowano do kancelarii prawnej. – Ta nie tylko wysłała wezwanie do zapłaty, ale też uzyskała zabezpieczenie swoich roszczeń na samolocie – zauważa prok. Kopania. Dodaje, że port lotniczy nie zorganizował przetargu na wynajem powierzchni spółkom Marcina P. bo w takich przypadkach nie obowiązuje ustawa o zamówieniach publicznych.
Zarzucane przez Marcina P. nieprawidłowości władzom lotniska badała też Rada Nadzorcza spółki, ale nie dopatrzyła się ona nieprawidłowości.
Łódzka prokuratura od kilku miesięcy prowadzi śledztwo przeciw Marcinowi P. szefowi Amber Gold. Z ustaleń śledczych wynika, że ponad 10 tys. osób straciło w tej spółce 670 mln zł. – Cały czas pracujemy nad tą sprawą. Analizujemy dokumenty. Śledztwo jeszcze długo potrwa – mówi prok. Kopania.